Zadziwiające zachowanie Probierza. "Ostra pyskówka". Niebywałe, co zrobił

W trakcie konferencji prasowych zakładał okulary przeciwsłoneczne, aby "polska piłka przejrzała na oczy". Na jedną przyniósł też doniczkę i ziarna, chcąc zobrazować brak cierpliwości do polskich trenerów. Kiedyś przemawiał też po niemiecku, ironizując, że może wtedy będą go szanować. A po meczu z Legią przyznał, że jedyne, co mu zostało, to "pier... sobie whisky". Nudy z Michałem Probierzem z całą pewnością nie będzie.

- Cieszę się, że prezes wymienia mnie w gronie [kandydatów na selekcjonera]. Na pewno mnie jednak nie wybierze, bo opinia publiczna by go zjadła. Jest trend nienawiści do mojej osoby. Pierwsze, co by usłyszał, to "beznadziejny wybór" - mówił w styczniu Michał Probierz, gdy Cezary Kulesza szukał selekcjonera. Wówczas postawił na Fernando Santosa, ale dziś misję ratunkową powierza już zaufanemu człowiekowi. Kulesza dwukrotnie zatrudniał Probierza w Jagiellonii Białystok. W sumie współpracowali ze sobą blisko siedem lat. 

Zobacz wideo "Dopóki Kulesza jest prezesem PZPN-u, kompletnie nie ma znaczenia, kto będzie selekcjonerem"

Ostra pyskówka z kibicami i show na konferencjach prasowych. Wizytówka nowego selekcjonera

Prezes PZPN w trudnej sytuacji chciał postawić na trenera z cechami naturalnego lidera. A tego dotychczasowemu selekcjonerowi kadry U-21 odmówić nie można. Doskonale przekonali się o tym kibice Jagiellonii. W 2016 r., dotkliwie przegranym meczu domowym 0:3 z Podbeskidziem, piłkarze i trener musieli tłumaczyć się pod trybuną najbardziej zagorzałych fanów "Jagi". Tam doszło do konfrontacji. Zawodnicy musieli uspokajać szkoleniowca, który wdał się w bardzo energiczną dyskusję - wręcz kłótnię - z fanami, zarzucając im, że nie są z drużyną na dobre i na złe. A to oczywiście jeden z przykładów charyzmy nowego trenera kadry.

 

Michał Probierz, mimo że jest nazywany "polskim Guardiolą" z uwagi na podobieństwo wizualne, częściej stosował praktyki Jose Mourinho. Portugalski "The Special One" mecz rozpoczynał już na konferencji prasowej, starając się zdjąć presję z zespołów. Wszelkie emocje miały skupiać się tylko na nim.

50-latek Probierz podczas kariery trenerskiej również stosował podobne manewry. Wpisując w wyszukiwarkę frazę "Michał Probierz konferencje prasowe" otrzymamy nieskończoną ilość próbek. Niektóre jego zachowania przeszły do klasyków polskiej piłki.

Najbardziej spektakularny medialny występ Probierz zaliczył po meczu Legia - Jagiellonia w maju 2015 r. Wówczas jego drużyna, walcząca o mistrzostwo, przegrała 0:1 po kontrowersyjnych decyzjach sędziego.  - Śmiech przez łzy. Mamy marzenia, a ktoś nam je niszczy. Zastanówmy się nad sensem polskiej piłki. Po co w takich sytuacjach trenować i grać? Moja pierwsza myśl po tej sytuacji, to rezygnacja z bycia trenerem. To po prostu nie ma sensu. Po co trenować, po co grać? Co dalej? Przyjadę do domu i whisky sobie pierd..., bo chyba tylko to zostało - stwierdził wówczas.

Kilka lat później nawiązał do tej wypowiedzi w zdecydowanie przyjemniejszych okolicznościach, gdy jego Cracovia zdobywała Puchar Polski. - Na Legii kiedyś powiedziałem, że pier... sobie whisky, i teraz to zrobię. Zapalę też cygaro - powiedział pytany, jak zamierza świętować sukces.

Doniczka, ciemne okulary. Ikoniczne wystąpienia Michała Probierza

To właśnie pracując w Krakowie, do swojego wizerunku i ciętego języka dodał medialny performance. Ikoniczna stała się konferencja prasowa, podczas której Michał Probierz przyszedł z doniczką. Następnie wsypał do niej ziemię, dodał ziarna i podlał. Wtedy rozpoczął monolog o problemach polskiej piłki. - Zobaczymy, może za pięć minut coś wyrośnie. Nie rośnie. To jest przykład naszej cierpliwości do pracy trenerów. Od 20 lat mówię o szkoleniu, walczę o polskich trenerów i cały czas się robi ze mnie debila. Do trenerów trzeba mieć cierpliwość. To zupełnie jak z roślinami, które tak ochoczo pielęgnujemy. My przecież nie jesteśmy debilami, a polska myśl szkoleniowa nie jest gorsza od zachodniej. Tylko dajcie nam czas i warunki do pracy - powiedział w grudniu 2018 roku. 

 

Swego czasu 50-latek przyszedł na konferencję prasową w okularach przeciwsłonecznych. - To znak, aby polska piłka wreszcie przejrzała na oczy - rzekł wówczas. Trzeba przyznać, że w swojej narracji był wyjątkowo konsekwentny. Wielokrotnie powtarzał, że "polska liga jest śmieszna" i brakuje fundamentów w postaci baz treningowych, aby mogła się ona rozwijać.

- Nam się wydaje, że jesteśmy pępkiem świata. Tak naprawdę jesteśmy słabi, megasłabi i trzeba to powiedzieć wprost - mówił. - Odciąłem się od apeli o budowaniu boisk, tworzeniu akademii, stawianiu na młodzież. 20 lat temu zacząłem o tym mówić, tyle że wtedy uznawano mnie za debila. A dzisiaj geniusz z Holandii coś powie o potrzebie tworzenia akademii, to wszyscy: "Uuu, ma rację, ale dobrze mówi!" - grzmiał podczas swojej pracy w Jagiellonii. "Geniuszem z Holandii" był Henning Berg, ówczesny szkoleniowiec Legii Warszawa, który pewnego razu otrzymał od Probierza rozmówki polsko-norweskie. Nowy selekcjoner zwykle irytował się, gdy obcokrajowcy przyjeżdżający do Polski nie uczyli się języka.

Sam Probierz jedną z konferencji rozpoczął w języku niemieckim! Była to reakcja na słowa Mariusza Piekarskiego, byłego piłkarza, a obecnie agenta, który skrytykował trenera, mówiąc, że ten "w kółko mówi o budowaniu i szkoleniu młodzieży". Szkoleniowiec nie pozostał mu dłużny. - Herzlich willkommen in Białystok. Ich werde Deutsch sprechen und sondern ich werde auch ein anderen Trainer. [Witam serdecznie w Białymstoku. Będę mówił po niemiecku, to może okaże się, że jestem innym trenerem - tłumaczenie]. Jak polski trener coś mówi o szkoleniu, to jest bez sensu. Ale jak niemiecki trener ma uwagi, to ma rację - skomentował.

Ale nie wszystkie zachowania 50-latka były do końca przemyślane. Pewnego razu sprawa dotyczyła kłótni piłkarzy Cracovii po przegranym meczu. - To jest normalne w piłce nożnej. Piłka nożna to są emocje i wie pan co. Od głaskania to wie pan co staje... - odpowiedział wówczas rozweselony Probierz, po czym rozejrzał się po sali i zatrzymał wzrok na jednej z dziennikarek. - Jak pani może nie wiedzieć? No co od głaskania staje? - wypalił.

Szaman Probierz. "Klątwo, odejdź!"

Nowy selekcjoner dał się poznać również z bardziej przyjaznej strony. Jego trzy i półletnia kadencja w Cracovii miała różne okresy. Probierz był często krytykowany za zbyt dużą liczbę obcokrajowców czy słaby, mało atrakcyjny styl gry oparty na dośrodkowaniach w pole karne. "Dośrodkovia" - mówiono nawet w pewnym momencie.

- Jeżeli mam takie moce sprawcze, jak niektórzy uważają, że wiele rzeczy dzieje się z mojej przyczyny, to dziś odwołuję klątwę Cracovii. Niech sobie idzie w siną dal i jeszcze dalej. Odsuwam ją od Cracovii i mam nadzieję, że mi się to uda. (...) A przed pytaniami jeszcze raz: klątwo, odejdź! - mówił.

Pozdrowienia dla żony. Koszulka dla syna dziennikarza

Dziennikarze z Michałem Probierzem nigdy nie mieli łatwo, ale też nie mogli narzekać na nudę. Swego czasu najlepiej przekonał się o tym Mateusz Miga, dziennikarz TVP Sport. - Widzę pana Mateusza z synem. Dowiedziałem się, że syn mówi, że prezydentem Polski jest Probierz [chodziło o tweeta redaktora - red.]. Pan jest zdeklarowanym wiślakiem, ale syn może będzie za Cracovią, zawsze w domu będzie jakaś rywalizacja. Tak że ode mnie masz tu koszulkę - powiedział szkoleniowiec z typowym dla siebie przekąsem, wręczając chłopakowi koszulkę. - Piona! To już wiesz, komu kibicujesz, tak? Tylko nie pozwól tacie jej wziąć, bo ją schowa - dodał, pozując do zdjęcia.

Była też sympatyczna rozmowa telefoniczna z żoną jednego z dziennikarzy, któremu podczas konferencji zadzwonił telefon. - Panie Andrzeju, niech pan oddzwoni do żony, a ja ją pozdrowię - jak powiedział, tak zrobił. - Dzień dobry pani Elżbieto. Michał Probierz kłania się z tej strony, trener Cracovii. Pan Andrzej jest tutaj pod dobrą ręką, na konferencji prasowej, więc niech się pani nie martwi - cały Michał Probierz.

 

Mało który współczesny trener tak doskonale rozumie funkcjonowanie mediów, więc jedno jest pewne - z nowym selekcjonerem nudno nie będzie, zwłaszcza że to człowiek charakterny, impulsywny, który często działa pod wpływem emocji. A one, prowadząc drużynę narodową, sięgają zenitu. Zapewne objawiać się to będzie nie tylko zachowaniem na ławce rezerwowych podczas meczów, ale także na konferencjach prasowych... - Zaszufladkowano mnie jako konfliktowego. Nie, nie jestem konfliktowy. Wymagam jedynie rzetelnej pracy i się nie zmienię. Nie ma takiej opcji, że będę przymykał oko na lenistwo. U mnie są jasne zasady, nie ma równych i równiejszych - mówił.

Więcej o: