Wrześniowe powołania Fernando Santosa wywołały niemałe zaskoczenie u kibiców i dziennikarzy, kiedy zobaczyli, że na liście zawodników na mecze eliminacyjne z Wyspami Owczymi i Albanią do Euro 2024 znalazł się Grzegorz Krychowiak. 33-latek nie grał dla reprezentacji od czasu mistrzostw świata w Katarze i był pomijany przez Santosa przy okazji dwóch poprzednich zgrupowań.
Dziennikarze, którzy komentowali powołania Santosa, wskazywali, że mógł mieć on związek z brakiem charakteru w szatni Biało-Czerwonych, o którym głośno w wywiadzie dla Meczyki.pl i Eleven Sports mówił Robert Lewandowski. - Fernando Santos dał do zrozumienia, że powołanie dla Grzegorza Krychowiaka i Kamila Grosickiego ma też związek z problemem z mentalnością, brakiem odpowiedniej osobowości w tej kadrze - pisał dziennikarz Sport.pl, Jakub Seweryn.
Ku zdziwieniu kibiców oraz dziennikarzy, Grzegorz Krychowiak bardzo szybko wrócił w łaski Fernando Santosa. Pomocnik w meczach z Wyspami Owczymi oraz Albanią wybiegał w podstawowym składzie. Jednak jego forma pozostawiała wiele do życzenia. Pomocnik nie radził sobie w środkowej części boiska, często był spóźniony, a najlepszym podsumowaniem jego powrotu był chyba obrazek z 45. minuty z pierwszego spotkanie eliminacyjnego. Wtedy próba strzału/dośrodkowania 33-latka zakończyła się nastrzeleniem się we własną rękę...
Po fatalnych występach w sieci spadła fala krytyki na Krychowiaka. Teraz dostało mu się od Wojciecha Kowalczyka, który porównał go do...grzyba. Ekspert "Kanału Sportowego" wybrał się na grzyby i powiedział, że w trakcie poszukiwań znalazł Krychowiaka. "Stary prawdziwek Krychowiak zaplątany w trawie" - podpisał post na portalu X, dodając zdjęcie grzyba.
Nie wiadomo, czy Grzegorz Krychowiak zostanie powołany na kolejne zgrupowanie, które odbędzie się już w październiku. Przed Polakami jeszcze trzy mecze w eliminacjach do Euro. Najpierw 12 października Biało-Czerwoni zmierzą się na wyjeździe z Wyspami Owczymi, a trzy dni później u siebie podejmą Mołdawię. Eliminacje zakończą 17 listopada meczem z Czechami na Stadionie Narodowym.