• Link został skopiowany

33-latek na ratunek kadrze? "Nie stać nas, by z niego zrezygnować"

Antoni Partum
W ostatnim czasie Mateusz Klich nieco zniknął z radaru kibicom reprezentacji Polski. Ale niesłusznie, bo pomocnik świetnie sobie radzi w MLS. Czy pogrążona w potężnym kryzysie reprezentacja potrzebuje wsparcia od 33-latka? - Dziś wyżej cenię Klicha od Grzegorza Krychowiaka, Damiana Szymańskiego czy Karola Linettego, a cała trójka ostatnio przecież grała - mówi Sport.pl Janusz Michallik, były reprezentant Stanów Zjednoczonych.
Mateusz Klich
fot. https://twitter.com/LUFC/status/1615813414613389312

Najpierw słowo wstępu. Gdy Czesław Michniewicz wysłał powołania przed mundialem w Katarze, to nie było wielkich kontrowersji. A na pewno nie tak wielkich, jak 17 lat temu, gdy Paweł Janas nie zabrał na MŚ ani Jerzego Dudka, ani Tomasza Kłosa, ani Tomasza Frankowskiego. Największym nieobecnym w kadrze Michniewicza był właśnie Mateusz Klich, który grał wtedy w Premier League.

Zobacz wideo Piotr Lisek ucieknie z lekkoatletyki do freak fight? "tam będę się angażował na sto procent"

Ówczesny piłkarz Leeds, co zrozumiałe, był bardzo zawiedziony. Zawiedziony Michniewiczem. Bezpośrednio po konferencji prasowej, na której ogłoszono powołania, zamieścił na Instagramie relację, gdzie udostępnił utwór Sztruks z płyty "Czysta brudna prawda" Sokoła i Marysi Starosty. Kawałek zawiera kilka wersów, które - jak można się domyślić - miały uderzyć w byłego selekcjonera.

  • "Tyle dni, tyle lat obok siebie. Tyle razy była pomoc w potrzebie"
  • "Po co było deklarować konkretnie? Prawdziwi robią to bezszelestnie"
  • "Byłeś tym, co gloryfikował przyjaźń"
  • "Po co hasła i wszystkie te słowa? Lepiej w ciszy lojalności dochować"
  • "Może powinienem ci podziękować. Bo pokazałeś mi prawdziwy obraz"
  • "Zawiodłeś - co tu świrować"

Oczywiście, w tamtym okresie nie zachwycał już w Leeds jak za kadencji Marcelo Bielsy, ale wciąż na co dzień grał w najsilniejszej lidze świata, a w dodatku był jednym z nielicznych kreatywnych zawodników z polskim paszportem. 

Ale tu trzeba otworzyć nawias, bo Klich i tak miał to szczęście, że nigdy nie był oceniany tak surowo, jak choćby Piotr Zieliński. Klich ma na koncie w kadrze 41 meczów. A ile naprawdę dobrych? Raptem kilka. Wystarczy spojrzeć na statystyki. Dwa gole i cztery asysty. Niewiele jak na kreatywnego pomocnika.

A gdy kilka miesięcy po mundialu w Katarze 33-letni Klich podpisał kontrakt z klubem D.C. United, który poprzedni sezon zakończył na ostatnim miejscu w MLS, to wydawało się, że pomocnik wypadł z radarów kibiców, ale i nowego selekcjonera Fernando Santosa.

Portugalczyk właśnie rozwiązał umowę z PZPN-em, a Klich zbiera dobre recenzje w MLS. Ma już na koncie 26 meczów w tym sezonie ligowym, najwięcej spośród piłkarzy Wayna'e Rooneya. W tym czasie Polak zanotował dwa gole i sześć asyst. Niedawno obsłużył taką piękną piłką Cristiana Benteke.

- Nie jestem zaskoczony formą Klicha, bo od początku uważałem, że dokonał słusznego wyboru z transferem do MLS. Wiedziałem, że skoro poradził sobie w Premier League, to będzie cennym wzmocnieniem dla D.C. United, które rok wcześniej było najgorszą drużyną MLS - mówi nam Janusz Michallik, były reprezentant Stanów Zjednoczonych, a dziś komentator ESPN

W Stanach mało się mówiło o transferze Polaka właśnie dlatego, że D.C. United szorowało po dnie tabeli, ale dziś dostrzega się wpływ Polaka na coraz lepsze wyniki klubu Wayne'a Rooneya.

- Klich, obok Benteke, należy do najważniejszych piłkarzy. Pamiętamy Rooneya z boiska jako zadziornego napastnika. I dziś potrzebny był mu właśnie charakterny Klich, by odbudować D.C. United, który jest bardzo zasłużonym klubem dla amerykańskiej piłki. Cenię Klicha za to, że biega od pola karnego do pola karnego. Jest walczakiem, ale takim, który ma dobrą technikę i potrafi zagrać fajne prostopadłe podanie. Przecież nawet kiedyś Marcelo Bielsa, były jego trener z Leeds United, stwierdził, że Klich mógłby grać w każdej drużynie Premier League. Dziś ma już 33 lata, ale na MLS to wystarcza. Jeśli dojdą do fazy play off, a są na dobrej drodze, to wtedy na pewno będzie się więcej mówiło o Klichu - dodaje Michallik.

Dziś Klich jest chwalony za wybieganie, a przecież kiedyś nie był w stanie przebić się do składu Wolfsburga u słynnego trenera Felixa Magatha. Trenera, o którym Jacek Krzynówek, który także spotkał go w Niemczech, mówił, że "przez jego ciężkie treningi skończył karierę o trzy lata za wcześnie, bo kolana nie wytrzymały". W drużynie "Wilków" Magatha poznał też Mateusz Klich, ale nigdy nie dostał od niego szansy.

Kiedyś na łamach "Przeglądu Sportowego" Klich wspominał, że u Niemca normą były półtoragodzinne biegi po betonie (cztery minuty sprintem, cztery truchtem), nawet z niezaleczoną kontuzją. Gdy poskarżył się Magathowi, że nie może biegać, ten wysłał go z asystentem na kilkugodzinną wyprawę rowerową. Słynna była też anegdota, gdy gracze Wolfsburga wrócili z wyczerpującego biegu po lesie i nie mogli napić się wody. Wszystkie butelki miał opróżnić chwilę wcześniej Magath, który słynął z dręczenia swoich zawodników. Ale wróćmy do teraźniejszości.

Reprezentacja w kryzysie

Drużyna Fernando Santosa przegrała aż trzy z pięciu meczów eliminacyjnych, więc PZPN pożegnał Portugalczyka. Przyszły selekcjoner będzie musiał się zastanowić nad zmianami personalnymi. Czy jest sens odkurzyć Klicha?

- Reprezentacja musi być odmłodzona bez względu na to, kto zostanie selekcjonerem. Ale przed nami cztery ważne mecze w kontekście walki o Euro i uważam, że dziś polskiej piłki nie stać, żeby z niego zrezygnować. Albo inaczej: jeśli zabraknie wśród powołanych Klicha, to nie będzie tragedii. Ale ja dzisiaj wyżej cenię Klicha od Grzegorza Krychowiaka, Damiana Szymańskiego czy Karola Linettego, a cała trójka ostatnio przecież grała. No i najważniejsza rzecz: Polska jest w takim kryzysie, że nie możemy sobie pozwolić na skreślenie żadnego zawodnika. A już na pewno nie możemy sobie pozwolić na to, by o kimś nie dyskutować w kontekście kadry - podsumowuje Michallik.

Już za miesiąc reprezentacja Polski zagra kolejne dwa eliminacyjne mecze z Wyspami Owczymi na wyjeździe (12 października) i Mołdawią u siebie (15 października). Szansa na wyjazd na Euro 2024 wciąż istnieje, bo choć w grupie margines błędu został ograniczony do minimum, to jeszcze pozostają marcowe baraże, w których z racji wysokiej pozycji w Lidze Narodów Polacy mają zapewnione miejsce.

Antoni Partum

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: