Piłkarze Fernando Santosa po raz kolejny zaprezentowali się fatalnie i doznali trzeciej porażki w eliminacjach do Euro 2024, przegrywając z Albanią (0:2). Zarówno kibice, jak i eksperci zgodnie domagają się zwolnienia Portugalczyka, ale ten nawet nie chce o tym słyszeć. - Nie podam się do dymisji. Ani dziś, ani jutro - powiedział podczas pomeczowej konferencji prasowej.
Selekcjoner reprezentacji Polski w poniedziałek tuż po śniadaniu odbył rozmowę z asystentami, po której wsiadł do autokaru i wyruszył na lotnisko w Tiranie. Najprawdopodobniej we wtorek stawi się w siedzibie PZPN, gdzie przeprowadzi - być może - ostatnią rozmowę z prezesem Cezarym Kuleszą, który był wściekły po zakończeniu niedzielnego spotkania w Tiranie.
- Nie można teraz mówić o jednym meczu, tylko pokusić się o podsumowanie naszej gry w ostatnich pięciu spotkaniach. To była najsłabsza grupa w historii naszych występów w eliminacjach ME. Mieliśmy grać tak, jak z Francją, a nie tak, jak z Argentyną. Miał być spacerek i cementowanie drużyny na Euro 2024 - powiedział Jan Tomaszewski w rozmowie z "Super Expressem".
- Szanse na awans bezpośredni są iluzoryczne, dlatego trzeba się już przygotować do meczów z Estonią i Walią lub Islandią. W tych trzech pozostałych spotkaniach już mnie nie interesuje wynik, bo grupa i tak jest już przegrana, tylko styl gry, to czy będziemy dominować nad przeciwnikiem - kontynuował.
Pomimo fatalnych wyników naszej reprezentacji 75-latek nie jest zwolennikiem rozwiązania kontraktu z Santosem. - Jeśli nie podał się do dymisji, to musi dokończyć robotę. Weźmiemy nowego selekcjonera, ale nadal będziemy musieli płacić dla całej ekipy szkoleniowej Portugalczyka nieprawdopodobne pieniądze. Nowy trener nie będzie cudotwórcą, kto by to nie był. Nawet Guardiola nie byłby w stanie tchnąć w tę drużynę ducha walki - przekazał.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Na koniec Tomaszewski nawiązał do pomeczowej wypowiedzi Piotra Zielińskiego, który przekazał, że naszej kadrze zabrakło determinacji. - Nie rozumiem tego. To znaczy, że Wy, grając w klubach, nie walczycie na boisku? O co tutaj chodzi? Każdy piłkarz, wychodząc na boisko "gryzie trawę". U nas jest stwierdzenie komentatorów: Dali z siebie wszystko. Wszystko, to znaczy co dali? Nic nie dali - podsumował.
Po pięciu rozegranych meczach Polska zajmuje czwarte miejsce w tabeli grupy E z dorobkiem sześciu punktów. Liderem są Albańczycy (10 pkt), którzy wyprzedzają Czechów (8 pkt). Na trzeciej lokacie plasuje się Mołdawia (8 pkt), a tabelę zamykają Wyspy Owcze (1 pkt). Gdyby Polakom ostatecznie nie udało się awansować na turniej w Niemczech przez eliminacje, to mogą to jeszcze zrobić dzięki barażom.