Reprezentacja Polski przeżywa obecnie fatalny okres. Kiedy na początku roku Fernando Santos zastępował na stanowisku selekcjonera Czesława Michniewicza, wszyscy spodziewali się, że nasza kadra nie tylko będzie wygrywać, ale będzie robić to w dobrym stylu. Tak się jednak nie stało. Kompromitujące porażki z Czechami (1:3), Mołdawią (2:3) oraz niedzielna z Albanią (0:2) spowodowały, że jego przyszłość stoi pod ogromnym znakiem zapytania. Dziennikarze nie mają wątpliwości, że Portugalczyk musi zostać zwolniony.
Pomimo tego, że wszyscy zgodnie uważają, że Santos powinien zakończyć współpracę z polską kadrą, to 68-latek nigdzie się nie wybiera. - Nie podam się do dymisji. Ani dziś, ani jutro - powiedział podczas pomeczowej konferencji prasowej.
Jego występ na spotkaniu z mediami nie spodobał się zwłaszcza byłemu reprezentantowi Polski Arkadiuszowi Onyszce, który mocno skrytykował portugalskiego szkoleniowca. - Ja to jestem zszokowany. Cała konferencja to jest jeden wielki mem. To jest pokazanie, że ten człowiek nie panuje nad niczym. Tak, jakby ktoś go wziął z ulicy i mianował na selekcjonera. To jest brak szacunku dla nas, dla Polaków - powiedział w programie na kanale Meczyki.pl.
- Gdybym był prezesem PZPN, to od razu jakby wstał z tego fotela, to bym go zwolnił. Ja bym więcej nie pozwolił na to, żeby tak postępował z nami, polskimi kibicami, z polską piłką. To jest brak szacunku dla PZPN, dlatego albo ktoś to w końcu przerwie, albo to pójdzie w bardzo złą stronę - dodał.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Po pięciu rozegranych meczach el. ME Polska zajmuje czwarte miejsce w tabeli grupy E z dorobkiem sześciu punktów. Liderem są Albańczycy (10 pkt), którzy wyprzedzają Czechów (8 pkt). Na trzeciej lokacie plasuje się Mołdawia (8 pkt), a tabelę zamykają Wyspy Owcze (1 pkt). Gdyby Polakom ostatecznie nie udało się awansować na turniej w Niemczech przez eliminacje, to mogą to jeszcze zrobić dzięki barażom.