Reprezentacja Polski z problemami rozpoczęła niedzielne spotkanie. Tuż przed rozpoczęciem doszło do niecodziennych scen, ponieważ gospodarze nie odtworzyli hymnów narodowych. Ponadto albańscy kibice rzucili w okolice bramki strzeżonej Wojciecha Szczęsnego race, przez co arbiter był zmuszony przerwać grę. I choć niedługo później Polacy byli w niebie, to błyskawicznie zostali sprowadzeni na ziemię.
W 21. minucie Sebastian Szymański kapitalnie wykonał rzut wolny, dośrodkowując w pole karne rywala. Ogromne zamieszanie wykorzystał Jakub Kiwior, który nogą umieścił piłkę w siatce. Po chwili arbiter dostał jednak sygnał z wozu VAR, że obrońca Arsenalu znajdował się na pozycji spalonej. Kiedy zobaczymy, o ile 23-latek pospieszył się z wyjściem przed rywala, to możemy mieć ogromny niedosyt.
Można mieć jednak wątpliwości co do decyzji sędziego, ponieważ wydaje się, że klatka, na podstawie której podjęto decyzję, jest niewłaściwa. Widać na niej, że nie jest to moment kontaktu nogi Szymańskiego z piłką. Ta była już w locie.
Po piewszej części spotkania Polacy przegrywają z Albanią 0:1. W 37. minucie kapitalnego gola zza pola karnego strzelił napastnik Jasir Asani. Kilka minut wcześniej Fernando Santos był zmuszony dokonać pierwszej zmiany, ponieważ kontuzjowanego Jana Bednarka zmienił Mateusz Wieteska. W 64. minucie Polacy przegrywają już 0:2, a drugiego gola dla Albańczyków strzelił Mirlind Daku.
Gdyby taki rezultat utrzymał się do końca, to nasza reprezentacja zajmowałaby dopiero czwarte miejsce w tabeli grupy E z dorobkiem sześciu punktów. Nasi rywale objęliby pozycję lidera, wyprzedzając o dwa punkty Czechy i Mołdawię.