Gdy wydawało się, że PZPN-owi i reprezentacji Polski wystarczy afer i różnego rodzaju problemów, to po ponad dziewięciu miesiącach wrócił temat kolacji, na którą reprezentanci Polski poszli po zremisowanym 0:0 meczu z Meksykiem. W trakcie mundialu w Katarze odwiedzili znaną restaurację Nusr-Et, której właścicielem jest Nusret Gokce, znany lepiej na całym świecie jako Salt Bae. Nikt nie przyjmował tego za coś kontrowersyjnego, za kolację miał zapłacić Lewandowski i każdy zapomniał o sprawie.
Okazało się, że nie do końca. Wszystko za sprawą Piotra Wołosika z "Przeglądu Sportowego". - Usłyszałem plotkę. Albo i nie plotkę. Mundial w Katarze. Dzień po meczu z Meksykiem. Robert Lewandowski zaprasza reprezentantów Polski na kolację w słynnej restauracji Nusr-et. Jego PR-owcy przekonują, że kapitan robi atmosferę, w końcu zaprosił zespół na steki solone przez tego sławnego czy też niesławnego Salt Bae. Pojawiły się zdjęcia, atmosfera przednia, narracja poszła w świat, a na koniec przyszła faktura na PZPN. Chyba trochę brak klasy, prawda? - powiedział dziennikarz cytowany przez Weszło.
Do całej sprawy szybko odniósł się menedżer Lewandowskiego, Tomasz Zawiślak. - Ja też słyszałem plotkę, albo i nie plotkę, że PZPN rozpowszechnia takie bzdury, aby uderzyć w Roberta i to w przeddzień najważniejszego meczu eliminacji. Co za przypadek. Jak to z plotkami bywa, często niewiele mają one wspólnego z prawdą. Fakty są takie, że za kolację zapłacił prywatnie Robert, który żadnego zwrotu od PZPN nigdy nie oczekiwał i nie dostał. Insynuowanie, że Robert wystawił za to fakturę dla PZPN jest kłamstwem - powiedział w rozmowie z Meczyki.pl.
Do całej sprawy ustosunkował się PZPN w sobotni wieczór w mediach społecznościowych. "Stanowczo odcinamy się od dzisiejszych doniesień medialnych, dotyczących prywatnych aktywności naszych zawodników w czasie MŚ w Katarze. Kolacja, o której pisze część mediów była prywatną inicjatywą piłkarzy, za którą zapłacił kapitan drużyny z prywatnych pieniędzy" - czytamy w komentarzu do całej sytuacji, pod którym podpisał się Tomasz Kozłowski, dyrektor departamentu komunikacji i mediów Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Wydaje się, że "afera kolacjowa" została zduszona w zarodku i reprezentanci Polski, sztab kadry oraz PZPN mogą w pełni skupić się na niedzielnym meczu z Albanią w Tiranie, który jest bardzo ważny w perspektywie awansu na Euro 2024. Wygrana sprawi, że Biało-Czerwoni będą w pełni zależni od siebie w kwestii awansu na Euro 2024. Relację z meczu z Albanią będzie można śledzić na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.