Reprezentacja Polski pokonała w czwartek Wyspy Owcze 2:0 i awansowała na trzecie miejsce w tabeli grupy E eliminacji Euro 2024. Nie było to jednak dobre spotkanie w wykonaniu naszych piłkarzy, którzy do 70. minuty męczyli się z rywalem. Pomimo zdobytych trzech punktów kibice nie są zadowoleni z ich postawy, wytykając im również wcześniejsze wpadki z Czechami (1:3) oraz Mołdawią (2:3). Mają też pretensje do portugalskiego szkoleniowca, który trzeba przyznać, że podejmuje jak dotąd dość niezrozumiałe decyzje.
Reprezentacja Polski powróci na boisko w niedzielę 10 września, kiedy w Tiranie zmierzy się z drugą w tabeli Albanią. Kilka miesięcy temu polscy piłkarze wygrali na własnym stadionie 1:0, ale tym razem może to być dużo trudniejsze wyzwanie, zwłaszcza że ewidentnie znajdują się w kryzysie.
- To zawsze był trudny rywal. Albańscy piłkarze grają w dobrych europejskich klubach. W czwartkowym spotkaniu w Pradze (1:1) Czesi się z nimi bardzo męczyli. Goście grali dobrze, wysokim pressingiem, nie dopuszczali do sytuacji pod swoją bramką. Może, kiedy u siebie w niedzielę zagrają bardziej ofensywnie, stworzą szansę dla nas. Bo polski zespół nigdy nie radził sobie dobrze w ataku pozycyjnym - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport były reprezentant Polski Józef Wandzik.
Kiedy Fernando Santos ogłosił powołania na wrześniowe zgrupowanie reprezentacji, pojawiła się duża konsternacja, ponieważ Portugalczyk zdecydował się zaprosić do Warszawy zarówno Kamila Grosickiego, jak i Grzegorza Krychowiaka, z których wcześniej zrezygnował. Pomocnik Abha FC rozpoczął nawet czwartkowe spotkanie w wyjściowym składzie, ale nie mógł go zaliczyć do udanych.
- Gdyby Polska wygrała mecze z Albanią i Czechami, to od razu wszystko byłoby w porządku? Myślę, że nie jest w porządku. Trzeba się zastanowić, czy ta reprezentacja nie potrzebuje świeżej krwi. Dać szansę trenerowi na jej budowę, bo dla niektórych zawodników ten rozdział będzie się kończył. To temat do dyskusji. Śledzę programy sportowe. Każdy ma inne zdanie, tylko z tego nic nie wychodzi. Nie można się bać stawiania na graczy dobrze prezentujących się w klubach i będących w dobrej formie - przekazał.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Pomimo słabych wyników 60-latek nie zamierza skreślać selekcjonera naszej kadry, ponieważ zdaje sobie sprawę z tego, że Portugalczyk zna się na robocie. - Obyśmy awansowali do mistrzostw, bo znam Santosa z czasów pracy w Grecji i wiem, że to bardzo dobry trener, umiejący prowadzić drużynę w turniejach - podsumował.