Kamil Grosicki przyznał się do błędu po konferencji. "Trzeba uważać"

Kamil Grosicki przyznał się, że popełnił błąd podczas konferencji prasowej reprezentacji Polski, udzielając odpowiedzi na pytanie o "aferę premiową". - Trzeba uważać na każde słowo, które się wypowiada - powiedział w rozmowie dla Goal.pl. Zdradził też, kto zainicjował poniedziałkowe wyjście na kolację.

Fernando Santos ogłosił niedawno powołania na zbliżające się spotkania el. EURO 2024 z Wyspami Owczymi oraz Albanią. Do kadry wrócili Grzegorz Krychowiak oraz Kamil Grosicki, który w poniedziałek wziął udział w konferencji prasowej. Podczas spotkania z mediami został zapytany o wiele kwestii m.in. o głośny wywiad Roberta Lewandowskiego dla Meczyki.pl i Eleven Sports. Zarówno on, jak i będący również na konferencji kapitan reprezentacji Polski zostali po niej mocno skrytykowani przez ekspertów.

Zobacz wideo Milik komentuje powroty Grosickiego i Krychowiaka do kadry

Kamil Grosicki przyznał się do błędu. "Na konferencjach trzeba uważać na każde słowo"

Pomocnikowi Pogoni Szczecin oberwało się głównie za jego odpowiedź na pytanie o "aferę premiową", ponieważ stwierdził, że to piłkarze bardzo na niej ucierpieli. 35-latek szybko zrozumiał jednak, że popełnił błąd.

- Dobrze, że to przytaczasz, bo mogę powiedzieć, co miałem na myśli. Oczywiście mój błąd, bo na konferencjach trzeba uważać na każde słowo, które się wypowiada. Nie można zostawić pola do innej interpretacji niż ta właściwa - powiedział w rozmowie z Goal.pl.

- Więc od początku: po wybuchu afery premiowej wylało się na nas wiele hejtu. I w sumie słusznie, ja się nawet nie dziwię. Natomiast do dziś wizerunek reprezentanta Polski się nie odkręcił. Uległ degradacji. Jeszcze do niedawna był wyłącznie pozytywny, a teraz sam wiesz… W tym kontekście jesteśmy stratni, nawet jeśli z własnej winy. I tylko to miałem na myśli - wyjaśnił. Grosicki nie ma również wątpliwości, jak piłkarze mogą odkręcić obecną sytuację. - Tylko wynikami. Bez nich bez szans - dodał.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl

Piłkarze reprezentacji Polski udali się w poniedziałek na wspólną kolację, podczas której mieli wyjaśnić sobie wszystkie nieporozumienia. Wszyscy kibice byli pewni, że to właśnie Grosicki stał za tym pomysłem. Jak się okazuje, byli w błędzie.

- To nie ja byłem inicjatorem wyjścia. Zaproszenie na kolację wyszło od Wojtka Szczęsnego, a trener dał zielone światło. Porozmawialiśmy i pośmialiśmy się przy dobrym jedzeniu. Każdy ma świadomość tego, jak ważne mecze są przed nami i że koniecznością jest zdobycie sześciu punktów. Jestem pewny, że od tego zgrupowania reprezentacja ruszy do przodu. Nikt nie wyobraża sobie, byśmy nie awansowali - przekazał.

Więcej o: