Kręcina w przeszłości pełnił funkcję sekretarza generalnego Polskiego Związku Piłki Nożnej. W tej roli spędził ponad dekadę w latach 1999-2011. Jego czas w krajowej federacji nie przypadł na najlepsze lata w polskim futbolu. Za jego czasów wybuchła m.in. afera korupcyjna, w której skazano prawie 500 osób.
Według Kręciny dzisiejsze kłopoty PZPN są drobiazgami i uważa, że właśnie w taki sposób należy traktować ostatnie doniesienia związane z obecnością na meczu w Mołdawii skazanego za korupcję Mirosława Stasiaka, czy konfliktu pomiędzy lekarzem kadry Jackiem Jaroszewskim a Grzegorzem Krychowiakiem.
- Obecne afery to drobne rzeczy, które gdyby nie sezon ogórkowy pozostałyby niezauważone, a na pewno nie byłyby tak głośne - stwierdził w rozmowie z WP SportoweFakty.
Kręcina uważa też, że PZPN się wystraszył i zapewne będzie sprawdzał kto pojawia się na meczach reprezentacji, ale za jego czasów nikt się tym nie interesował. Warto jednak zauważyć, że obecność Stasiaka na pokładzie samolotu kadry, a następnie na meczu reprezentacji z vipowską przepustką to nie jedyny zarzut wobec PZPN-u. Skompromitowany działacz brał też udział w imprezie z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą. Kamera zarejestrowała, jak wśród gości intonuje "zizu, zizu, zu, za" i zachęca do wznoszenia toastów. Według byłego sekretarza generalnego wytłumaczeniem może być... niewiedza działaczy.
- Rozumiem sytuację. Z drugiej strony pana Stasiaka pewnie większość z tych działaczy znała. Pewnie przez myśl nie przyszło im do głowy, że on nadal jest zawieszony - stwierdza.
Reprezentacja Polski przegrała z Mołdawią 2:3, mimo że do przerwy prowadziła 2:0. Na kadrowiczów po tym meczu spadły zasłużone gromy. Rankingowo jest to najgorszy rywal, z którym Polska poniosła porażkę w całej swojej historii. Kręcina jej przyczyn doszukuje się w czerwcowym, wakacyjnym terminie. Docenia też zaangażowanie rywali.
- W Kiszyniowie było 2:0 do przerwy, rywale nie istnieli, więc pewnie niektórzy jeszcze przed przerwą "wyjechali na wakacje". Każdy miał już bilet i czekał do ostatniego gwizdka. Ale piłkarze zapomnieli, że takie drużyny jak Mołdawia, Armenia czy Azerbejdżan są niebezpieczne, bo walczą do upadłego. Te czynniki się zmieszały, a trenerowi pewnie nikt nie powiedział, że Polacy mają taki problem na końcu sezonu. No i wróciliśmy bez punktów - ocenił.
Były sekretarz generalny PZPN uważa też, że zapowiadany bojkot kibiców w meczu z Wyspami Owczymi nie ma szans powodzenia. Zdaniem Kręciny "kucharz przykrywa swoje błędy sosem, lekarz ziemią, a PZPN wynikami pierwszej reprezentacji" i jeżeli kadra awansuje na Euro 2024, to problemu nie będzie. Według niego prawdziwy kryzys może się pojawić, gdyby Polska nie awansowała na turniej finałowy.