W ostatnim czasie wiele mówi się na temat afery w PZPN. Ujawniono, że na mecz reprezentacji Polski z Mołdawią udał się skazany za korupcję Mirosław Stasiak. Po kilku dniach związek przekazał, że mężczyzna został zaproszony przez jednego ze sponsorów, a ostatecznie winę na siebie wzięła firma Inszury.pl. Teraz na jaw wychodzą kolejne fakty.
Cezary Kulesza twierdził, że nie miał pojęcia o tym, że Stasiak miał lecieć do Mołdawii. - Nie, nie wiedziałem [że Stasiak jest na pokładzie samolotu - red.], po prostu jest sytuacja taka, że gdzieś tam się komuś wymknęła - tłumaczył się prezes PZPN w rozmowie z portalem Meczyki.pl. Z kolei właściciel Inszury.pl Grzegorz Krupa otwarcie mówi, że nie zna Stasiaka. - Nie znam tego pana. Nigdy w życiu nie widziałem go na oczy. To było tak, że ktoś - ja wiem, kto, ale proszę mi wybaczyć, że nie będę ujawniał personaliów tej osoby - dostał od nas dwa bilety. I to właśnie ta osoba zaprosiła pana Stasiaka na wyjazd i mecz do Mołdawii - wyjaśnił w rozmowie ze Sport.pl.
Szymon Jadczak z portalu WP SportoweFakty dotarł jednak do informacji, z której wynika, że PZPN i Krupa musieli znacznie wcześniej wiedzieć o planach Stasiaka. Dziennikarz ujawnił pismo, które PZPN wysłał do sponsorów. Dokument podpisany został przez Kuleszę oraz sekretarza Łukasza Wachowskiego - związek prosił w nim o przesłanie do 5 czerwca pełnej listy gości - wraz z ich danymi osobowymi - zaproszonych przez każdego ze sponsorów. Jak już wiemy, zaproszonym przez firmę Inszury.pl był Stasiak. "Oto dowód: PZPN wiedział, że Mirosław Stasiak leci z kadrą do Mołdawii" - napisał na Twitterze Jadczak, prezentując ów dokument.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jadczak ujawnił również między innymi, że firma Inszury.pl zaczęła działanie dopiero kilka miesięcy po ogłoszeniu współpracy z PZPN.