PZPN nie ma ostatnio najlepszej passy. Niedawno wyszło na jaw, że na pokładzie samolotu reprezentacji Polski, którym leciała na mecz z Mołdawią, znajdował się zamieszany w korupcję Mirosław Stasiak. Sprawa wywołała wielkie poruszenie. PZPN stwierdził, że mężczyzna został zaproszony przez jednego ze sponsorów. Błyskawicznie zareagował Rafał Brzoski, szef InPostu, który nazwał komunikat PZPN-u "skandalicznym nadużyciem" i groził nawet zerwaniem współpracy. Ostatecznie winę wzięła na siebie firma Inszury.pl.
Nie jest to jednak koniec afer. Niedługo później "Przegląd Sportowy" ujawnił, że piłkarze byli zażenowani zachowaniem gości w drodze powrotnej z Mołdawii. Część z nich była pod wpływem alkoholu i zaczepiała zawodników. Ponadto w niedzielę pojawiły się również informacje, że Fernando Santos może odejść z reprezentacji Polski i przejść do Al-Szabab. Dość tych wszystkich afer ma już Dariusz Szpakowski i dosadnie powiedział o tym w programie "Misja Futbolu".
- Nie sądziłem, że wrócimy do czasów przaśnych. Pewnych rzeczy po prostu nie wypada robić. Do samolotu weszli zaproszeni goście, którzy byli narąbani i ubliżali piłkarzom. No tak się nie da. Jestem zdziwiony brakiem jednoznacznej reakcji prezesa Kuleszy. To prezes najważniejszego związku w Polsce. A przekazuje informacje, że Santos nie ma na razie pomysłu na zostawienie reprezentacji - powiedział komentator.
Więcej tego rodzaju treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Fernando Santos ostatecznie pozostanie selekcjonerem reprezentacji. Teraz może skupić się na przygotowaniach do nadchodzącego meczu kadry z Wyspami Owczymi w eliminacjach do mistrzostw Europy. Odbędzie się on 7 września. Będzie to bardzo ważne spotkanie i szansa na rehabilitację po kompromitującej porażce 2:3 z Mołdawią