Ostatnie tygodnie nie są łatwe dla PZPN. Po aferze wokół Mirosława Stasiaka sponsorzy reprezentacji Polski rozzłościli się na Cezarego Kuleszę, który początkowo zrzucił winę na "jednego z partnerów". Potem prezes związku przekazał kolejną wątpliwą deklarację, jakoby odpowiedzialna za zaproszenie biznesmena do Kiszyniowa była firma Inszury. Potem w błyskawicznym tempie powstała Rada Sponsorów, jednak nie wiadomo czy wszyscy dotychczasowi partnerzy kadry zdecydują się na dołączenie do tego stowarzyszenia.
Po pierwszym oświadczeniu Kuleszy główni sponsorzy reprezentacji poczuli się oburzeni. "Sugerowanie przez PZPN, że osoba powiązana z korupcją w piłce, czyli Pan Stasiak rzekomo był zaproszony do Mołdawii przez jednego ze sponsorów (gdzie InPost jest jednym ze sponsorów), jest skandalicznym nadużyciem!" - napisał na Twitterze założyciel InPostu, Rafał Brzoska.
Gdyby tego było mało, firma Tarczyński zdecydowała, że nie zamierza kontynuować współpracy ze związkiem. "Podjęliśmy decyzję o zakończeniu współpracy z PZPN w obecnej formule" - czytamy w oświadczeniu prezesa Jacka Tarczyńskiego.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Po takich deklaracjach Cezary Kulesza został zmuszony do powołania Rady Sponsorów i Partnerów PZPN, której zadaniem będzie zapobieganie podobnym zagrożeniem w przyszłości. InPost potwierdził chęć dołączenia do organizacji, a portal WP SportoweFakty przekazał stanowisko firmy bukmacherskiej STS. Co ciekawe, nie ustalono jeszcze nawet terminu spotkania. STS podejmie decyzję po tym, jak związek przedstawi konkretne warunki funkcjonowania rady.
"Przyjęliśmy zaproszenie na spotkanie Rady Sponsorów i Partnerów PZPN. Jednocześnie ewentualną decyzję o dołączeniu do niej uzależniamy od oceny przedstawionych na spotkaniu propozycji. Czekamy na szczegóły dot. terminu ww. spotkania" - przekazała firma.