W ostatnich godzinach pojawiły się informacje o tym, że Fernando Santos może zostać nowym trenerem Al-Shabab. Tym samym opuściłby reprezentację Polski po zaledwie ponad sześciu miesiącach pracy. Te wieści opublikował na Twitterze Saeed Al-Rubaie, który jednocześnie podkreślił, że do poniedziałku może się pojawić oficjalny komunikat w tej sprawie od klubu. "Na tę chwilę Portugalczyk nie jest zarejestrowany jako trener Al-Shabab, nie została też wystawiona wiza na jego nazwisko, a bez niej nie da się dostać do Arabii Saudyjskiej" - przekazał Dominik Wardzichowski, dziennikarz Sport.pl. Jak zareagował PZPN?
Po kilku godzinach doczekaliśmy się oficjalnego komunikatu od Polskiego Związku Piłki Nożnej ws. Santosa. Oświadczenie opublikowane przez federację jest fatalne, wręcz kuriozalne. "Selekcjoner przebywa aktualnie na urlopie. Tydzień temu był w Polsce na meczu Superpucharu Raków - Legia i nie było z jego strony żadnych sygnałów odnośnie zmiany jego planów zawodowych" - czytamy na Twitterze. "Kto też sprawdzał dwa razy, czy ten "komunikat" to nie Człowiek Bóbr?" - pisze Krzysztof Stanowski.
Do sprawy też krótko odniósł się Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN, odpowiadając na wpis Jacka Gnoja, popularnego użytkownika Twittera. "To może zadzwońta do niego na 15 sekund i potwierdzta, że to nieprawda na 100%. Co o tym myślisz Kuba? To rozsądny pomysł?" - czytamy. "Naprawdę myślisz, że nie próbujemy?" - zapytał Kwiatkowski. To oświadczenie PZPN i odpowiedź rzecznika raczej jasno wskazują na to, że federacja może być zaskoczona wieściami o nowej pracy Santosa.
W obliczu tak wielu informacji warto uporządkować parę kwestii. Dominik Wardzichowski dowiedział się, że Saeed Al-Rubaie, twórca newsa o Santosie w Al-Shabab, faktycznie istnieje i jest znany przez osoby pracujące w strukturach ligi saudyjskiej. "Jeżeli napisał to z taką pewnością, to coś w tym temacie musi się dziać" - mówił nasz rozmówca, wypowiadający się anonimowo.
Kacper Sosnowski, dziennikarz Sport.pl z kolei pisał o konsternacji, do jakiej doszło w PZPN. Pierwotnie Santos miał wrócić do pracy na początku sierpnia, kiedy to zacząłby się przygotowywać do wrześniowych spotkań. "Związek niedzielny poranek zaczął zatem od telefonu i wysłania wiadomości do Santosa z prośbą o odniesienie się do podawanych informacji. Ten jednak na razie jest nieuchwytny" - pisze Sosnowski. Bartłomiej Kubiak usłyszał w PZPN, że "jeżeli to prawda, to Santos rozgrywa wszystko jak Sousa, czyli za naszymi plecami".
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!