Kilka tygodni po blamażu z Mołdawią portal WP SportoweFakty ustalił, że na pokładzie samolotu reprezentacji Polski, który leciał do Kiszyniowa, zasiadał Mirosław Stasiak. W przeszłości mężczyzna został zawieszony przez PZPN do 2026 roku za afery korupcyjne w polskiej piłce, jednak nie przeszkodziło to, aby Stasiak wraz z członkami związku biesiadował podczas zgrupowania kadry. Wygląda na to, że 55-latek miał okazję uczestniczyć również w innych imprezach sportowych.
Gdy sprawa obecności Stasiaka na pokładzie samolotu kadry wyszła na jaw, związek wydał wątpliwe oświadczenie, jakoby firma Inszury.pl zaprosiła go na mecz z Mołdawią. Potem stanowisko i cały wizerunek PZPN w kontekście afery mołdawskiej legł w gruzach.
Wideo, na którym biznesmen bawił się w towarzystwie Cezarego Kuleszy i innych osób ze środowiska PZPN udostępnił Krzysztof Stanowski z Kanału Sportowego. W materiale widzimy, jak Mirosław Stasiak śpiewa słynne już "ZA ZU ZI" z filmu "Kariera Nikodema Dyzmy". Jak się okazało, swój popisowy utwór Stasiak miał okazję przedstawić także w innych okolicznościach.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
"Fakt" ustalił, że 55-latek skazany za korupcję był również uczestnikiem Gali Polskiej Ligi Siatkówki, która odbyła się w maju. Nie wiadomo, w jakim charakterze Stasiak został tam zaproszony. Podczas wydarzenia biznesmen znów zaprezentował swoje "umiejętności" wokalno-taneczne, śpiewając ulubioną piosenkę.
Co więcej, obok Mirosława Stasiaka bawił się również Michał Sroka, czyli bliski współpracownik ministra sportu Kamila Bortniczuka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w młodości polityk był karany przez sąd na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za rozwieszanie plakatów z "twardą pornografią" dzień przed paradą równości. - Był to błąd młodości, za który poniosłem dotkliwą karę - tłumaczył Sroka dwa lata temu w wywiadzie dla Radia Zet.