PZPN reaguje na sensacyjną ofertę dla Fernando Santosa. "Jak Paulo Sousa"

Bartłomiej Kubiak
- Jeżeli to prawda, rozgrywa wszystko jak Paulo Sousa, czyli za naszymi plecami - usłyszeliśmy w niedzielę rano w PZPN, gdzie pytaliśmy o Fernando Santosa i sensacyjne doniesienia z Arabii Saudyjskiej.

Fernando Santos zakończy po pół roku pracę w roli selekcjonera reprezentacji Polski? Takie wieści przekazał Saeed Al-Rubaie. To użytkownik Twittera. Jego profil w mediach społecznościowych obserwuje ponad 93,6 tys. użytkowników, w tym Grzegorz Krychowiak.

Zobacz wideo Lewandowski: Ciężko coś powiedzieć, bo to jest niewiarygodne

Saeed Al-Rubaie - jak piszemy na Sport.pl - to nie jest postać anonimowa dla osób pracujących w strukturach ligi arabskiej. To on w nocy z soboty na niedzielę jako pierwszy poinformował, że negocjacje z Fernanodo Santosa zostały zakończone i lada chwila będzie on trenerem w Arabii Saudyjskiej. Temat szybko podchwycili też inni saudyjscy dziennikarze - m.in. portal "Neews Sports", obserwowany na Twitterze przez ponad pół miliona użytkowników, który przekazał, że Santos lada chwila zostanie trenerem Al-Shabab.

Fernando Santos opuści reprezentację Polski?

- Jeżeli to prawda, rozgrywa wszystko jak Paulo Sousa, czyli za naszymi plecami - usłyszeliśmy w niedzielę rano w PZPN, gdzie pytaliśmy o Santosa i sensacyjne doniesienia z Arabii Saudyjskiej.

Na razie w związku nikt nie chce oficjalnie pod nazwiskiem komentować plotek, ale też ich nie bagatelizuje. Każdy doskonale pamięta, co półtora roku temu zrobił Sousa, czyli inny selekcjoner z Portugalii, który na dwa miesiące przed barażami o mundial zrejterował z pracy w kadrze i za plecami PZPN dogadał się i podpisał kontrakt ze Flamengo.

Kontrakt Santosa z PZPN jest ważny do 2026 roku. Są w nim jednak pewne zapisy, które pozwalają go rozwiązać wcześniej. - Kontrakt zawiera w swojej długości dwa cykle eliminacyjne - do mistrzostw Europy 2024 i mistrzostw świata 2026. Jest dobry dla obu stron, są w nim także sformułowania, które zabezpieczają interesy federacji i trenera - mówił w styczniu sekretarz generalny PZPN Łukasz Wachowski.

Wiadomo jednak, że gdyby Santos chciał rozwiązać go już teraz, musiałby zapłacić PZPN gigantyczne odszkodowanie. Tak też było przypadku Sousy, który na konto związku przelał w dwóch ratach 400 tys. euro. W przypadku Saudyjczyków, którzy wydają pieniądze na prawo i lewo, z pewnością nie byłoby to problemem. Pytanie tylko, czy to wszystko jest prawda.

Na razie Santos przebywa na urlopie. Tydzień temu pojawił się co prawda w Polsce, by zobaczyć w Częstochowie mecz o Superpuchar pomiędzy Rakowem i Legią (0:0, 5:6 po rzutach karnych), ale po nim wrócił do Portugalii. - Widzieliśmy się z nim na meczu i nie było z jego strony żadnych sygnałów odnośnie zmiany pracy - słyszymy teraz w PZPN.

W PZPN afera goni aferę

PZPN nie ma ostatnio dobrej passy. Po tym, jak Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski ujawnił, że zamieszany niegdyś w korupcję Mirosław Stasiak poleciał z reprezentacją Polski do Kiszyniowa na spotkanie z Mołdawią, w mediach zrobiło się gorąco. A to nie jedyna afera, która wybuchła wokół kadry w ostatnim czasie, bo dwa tygodnie temu dziennikarz Onetu Janusz Schwertner opublikował tekst, w którym poinformował, że Krychowiak oskarżył lekarza kadry Jacka Jaroszewskiego o oszustwo. Chodzi o potajemne przejęcie kontroli nad jedną z ich spółek medycznych. Jaroszewski miał dopuścić się tego wraz z trzecim wspólnikiem - Pawłem Bambrem, czyli fizjoterapeutą reprezentacji Polski. - To nie ja oszukałem, a sam zostałem oszukany. Te wszystkie zarzuty są niedorzeczne - mówił Jaroszewski na poniedziałkowym spotkaniu z dziennikarzami, gdzie odnosił się do konfliktu z Krychowiakiem.

Jaroszewski w poniedziałek zapewnił, że prezes PZPN Cezary Kulesza wie o sprawie od pół roku, a od niedawna także selekcjoner Fernando Santos. - Selekcjoner na razie tego nie komentował. Prezes powiedział, że w przypadku powołania Grzegorza do reprezentacji będzie reagował - wytłumaczył.

Santos dotychczas nie powoływał Krychowiaka ani na marcowe, ani na czerwcowe zgrupowanie. Portugalczyk jak na razie poprowadził reprezentację Polski w czterech spotkaniach. Eliminacje do mistrzostw Europy zaczął w marcu od wyjazdowej porażki z Czechami (1:3) i wygranej z Albanią na Stadionie Narodowym (1:0), gdzie w czerwcu odniósł także zwycięstwo w towarzyskim meczu z Niemcami (1:0). O tym meczu szybko jednak wszyscy zapomnieli, bo kilka dni później drużyna Santosa poniosła kompromitującą porażkę w Kiszyniowie z Mołdawią (2:3).

Kadra kolejne mecze rozegra we wrześniu. Najpierw u siebie z Wyspami Owczymi (7 września), a kilka dni później na wyjeździe z Albanią (10 września).

Więcej o: