• Link został skopiowany

Lekarz kadry kontruje Krychowiaka. Nagle załamał mu się głos. "Niedorzeczne"

Bartłomiej Kubiak
- Te wszystkie zarzuty są niedorzeczne, wyrządziły mnie i mojej rodzinie dużą szkodę - mówi łamiącym się głosem lekarz reprezentacji Polski Jacek Jaroszewski, który w poniedziałek na spotkaniu z dziennikarzami odniósł się do konfliktu z Grzegorzem Krychowiakiem.
Doktor Jacek Jaroszewski i widok z Warsaw Spire
screen, youtube.com/@LaczyNasPilka, Bartłomiej Kubiak/Sport.pl

Przeszklona sala na 38. piętrze wieżowca Warsaw Spire na warszawskiej Woli. To tu w poniedziałek przed południem z dziennikarzami spotkał się Jacek Jaroszewski. Lekarz kadry przedstawił swój punkt widzenia w sporze z piłkarzem reprezentacji Polski Grzegorzem Krychowiakiem. - Przepraszam, będę patrzył w notatki. Jeszcze nigdy nie byłem w takiej sytuacji, więc będę pewnie trochę zdenerwowany. Mam nadzieję, że was nie zanudzę - zaczął Jaroszewski, który pojawił się z mecenasem Grzegorzem Bartkowiakiem i doradcą finansowym Rafałem Szczechowiakiem.

Zobacz wideo Lewandowski: Ciężko coś powiedzieć, bo to jest niewiarygodne

Jaroszewski: Te wszystkie zarzuty są niedorzeczne

Nudno na pewno nie było, momentami nerwowo, bo na spotkaniu pojawił się dziennikarz Onetu Janusz Schwertner, który wciąż był dociekliwy. To on tydzień temu opublikował tekst, w którym Krychowiak oskarżył Jaroszewskiego o oszustwo. - Dziś pół Polski myśli, że jestem oszustem. A ja zostałem brutalnie zaatakowany w momencie, w którym nie miałem szans się bronić. Od momentu kontaktu ze mną do publikacji tekstu minęło 15 minut, do tego byłem z rodziną na wakacjach. Nie zweryfikowano sytuacji, a wszystkie rzeczy napisane w artykule nie są prawdziwe - przekonywał w poniedziałek Jaroszewski.

- To nie ja oszukałem, a sam zostałem oszukany. Przejąłem spółkę zgodnie z przepisami. Nie mogłem okraść braci Krychowiaków, bo kwoty wpłacone przez nich są jedynie zwrotnymi pożyczkami z oprocentowaniem. Do tego wziąłem na siebie cały dług spółki. Te wszystkie zarzuty są niedorzeczne, wyrządziły mnie i mojej rodzinie dużą szkodę - dodawał łamiącym się głosem.

"Żałuję, że nie rozmawiałem tylko z Grzegorzem"

W poniedziałek Jaroszewski rozmawiał z dziennikarzami i odpowiadał na ich pytania przez blisko dwie godziny. Wyjawił m.in. jak w ogóle doszło do założenia spółki Medklinika wraz z braćmi Grzegorzem i Krzysztofem Krychowiakami. - Od lat moim marzeniem było założyć klinikę. Rozmawiałem o stworzeniu takiego miejsca z wieloma osobami, ale to zawsze były osoby, które same do mnie przychodziły. Tak samo było w przypadku Grzegorza. Dziś żałuję, że nie rozmawiałem tylko z nim, lecz również z jego bratem Krzysztofem. Założyliśmy, że spółka braci Krychowiaków pożyczy 10 milionów złotych. Miała to być skromna klinika, ale Grzegorz stwierdził, że interesuje go coś dużego. Szybko okazało się jednak, że koszty są znacznie większe. Potem pojawiła się zmiana w propozycji udziałów. Mieliśmy z Pawłem [Bamberem] otrzymać 20 procent, a nie jak wcześniej 40 proc. - tłumaczył Jaroszewski.

Ostatecznie plan stworzenia szpitala został porzucony. W międzyczasie powstała jednak mniejsza klinika. - Założyliśmy drugą spółkę, która jeszcze przed powstaniem szpitala miała zebrać lekarzy i innych najlepszych specjalistów, a także przyciągnąć pacjentów. Gdy już zaczęła funkcjonować, doszliśmy do wniosku, że nie potrzebuję tutaj wspólników. Powiedziałem to Krychowiakom. To jeszcze nie był zgrzyt. Wtedy doszliśmy do porozumienia, że pożyczą spółce trzy miliony złotych, a my z Pawłem Bamberem - zostając przy swoich 40 proc. udziałów - przez lata działalności będziemy im to zwracać. Przy założeniu, że po spłaceniu tych trzech milionów pożyczki układ cały czas byłby taki sam, czyli my z Pawłem nadal dawalibyśmy na klinikę 40 proc. naszych zysków - tłumaczył w poniedziałek Jaroszewski.

Jaroszewski twierdzi, że to Krychowiak jest mu dłużny pieniądze

Konflikt między stronami zaczął narastać w ostatnich miesiącach. Przede wszystkim między Jaroszewskim i Bamberem a Krzysztofem Krychowiakiem, który od czerwca 2020 do stycznia 2023 r. był prezesem spółki Medklinika Inwestycje, a więc spółki-matki Medkliniki.

- Wszystkim zarządzał Krzysztof jako prezes zarządu. Miałem problem z uzyskaniem od niego dostępów do konta czy dokumentacji dotyczących obu spółek. Na liczne prośby prawnika otrzymaliśmy odpowiedź, że mamy sobie wykupić dokumenty. Do dzisiaj nie dostaliśmy wszystkiego. Do tego bracia Krychowiakowie wcześniej powiedzieli nam, że włożyli 4,5 mln zł w klinikę. Wydawało mi się to bardzo dużo, bo umawialiśmy się na 3 mln zł. Spłaciliśmy tę różnicę, a później nasz księgowy w audycie na podstawie faktur wyliczył, że wydane zostało niespełna 2,6 mln, a nie 4,5 mln zł. Do dziś nie zwrócono nam kilkuset tysięcy złotych - stwierdził Jaroszewski.

Jaroszewski na poniedziałkowym spotkaniu wyliczał szereg zarzutów wobec Krychowiaków: prowadzenie spółki niezgodnie z umową, dokonywanie przelewów finansowych bez kontaktu z udziałowcami, brak konsultowania jakichkolwiek decyzji z radą nadzorczą, podejrzenie celowego zawyżenia kosztów inwestycji, działania na niekorzyść spółki, zakupy rzeczy ruchomych ze środków kliniki, które nie były przeznaczone na ich działalność, brak możliwości wglądu do dokumentów.

Cezary Kulesza wie o sprawie od pół roku

Jaroszewski w poniedziałek zapewnił, że prezes PZPN Cezary Kulesza wie o sprawie od pół roku, a od niedawna także selekcjoner Fernando Santos. Choć konflikt eskaluje dopiero od kilku miesięcy, zaczął się już wcześniej. - Trwał już podczas mistrzostw świata w Katarze. Grzegorz i ja podeszliśmy jednak do tego bardzo profesjonalnie. Na pewno on sam też potwierdzi, że w trakcie turnieju nie padło ani jedno słowo na temat naszego biznesu - powiedział w poniedziałek Jaroszewski.

Zapytany na koniec, czy dalej chce pracować w reprezentacji, odpowiedział twierdząco, ale dodał: - Jestem w tej kadrze od lat. Z pasji i miłości, ale też z poczucia obowiązku. Na pewno nie dla pieniędzy, bo gdybym na to patrzył, to by mnie już dawno nie było. Jeśli jednak ktokolwiek uzna, że jestem problemem, ważniejsze będzie dla mnie dobro reprezentacji niż moja obecność. Przyjmę każdą decyzję - zakończył.

Krychowiak zatrzymał się na 98 meczach

Jaroszewski zdrowiem polskich piłkarzy zajmuje się - z krótkimi przerwami - od 2008 roku. To właśnie wtedy w seniorskiej reprezentacji Polski jako 17-latek debiutował też Krychowiak - w towarzyskim meczu z Serbią, rozgrywanym w tureckiej Antalyi (1:0). Selekcjonerem kadry był Leo Beenhakker, ale Krychowiak zadomowił się w reprezentacji dopiero trzy lata później. I regularnie grał w niej u różnych selekcjonerów przez ponad dekadę. W zasadzie aż do tego roku, kiedy Santos nie powołał Krychowiaka ani na marcowe, ani na czerwcowe zgrupowanie reprezentacji Polski.

Krychowiak w kadrze rozegrał 98 meczów, strzelił pięć goli i zaliczył sześć asyst. W ubiegłym sezonie był zawodnikiem saudyjskiego Al Shabab, gdzie był wypożyczony z FK Krasnodar. Po rozwiązaniu umowy z rosyjskim klubem wydawało się, że Krychowiak zostanie w Al Shabab, ale nieoczekiwanie do walki o 33-letniego defensywnego pomocnika włączył się inny zespół z ligi saudyjskiej - Abha Football Club, którego trenerem od czerwca jest Czesław Michniewicz.

Bartłomiej Kubiak

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: