W czwartek 14 lipca PZPN w końcu wytłumaczył się z obecności Mirosława Stasiaka na pokładzie samolotu do Kiszyniowa. Związek przeprosił za całą sytuację, ale stwierdził też, że "Mirosław Stasiak był uczestnikiem wyjazdu na zaproszenie jednego z partnerów (ze względu na zasady poufności, nie możemy informować, którego z nich)".
Te słowa z oświadczenia wywołały reakcję łańcuchową wśród sponsorów reprezentacji. Jako pierwszy zareagował Rafał Brzoska - szef InPostu - w piątek rano w mediach społecznościowych nazwał te sugestie "skandalicznym nadużyciem". Od tego oświadczenia odcięły się też Orlen, bukmacher STS, Tymbark, Biedronka i Leroy Merlin. Firma Tarczyński ogłosiła wycofanie się z obecnej współpracy z PZPN-em, a jej prezes w oświadczeniu napisał o skandalu. PZPN nadal milczy. Cała ta sytuacja jest największym kryzysem wizerunkowym związku od kiedy rządzi nim Cezary Kulesza.
Kim jest człowiek, którego obecność w samolocie reprezentacji wywołała tak wielkie kontrowersje i który może kosztować PZPN miliony złotych? Mirosław Stasiak to prawomocnie skazany za korupcję były działacz piłkarski, który jest także zdyskwalifikowany przez PZPN - do 2026 roku nie może pełnić żadnych funkcji w polskiej piłce. Stał się znany, gdy w 2002 roku przejął Ceramikę Opoczno, którą nazwał potem Stasiak Opoczno, a po przeniesieniu drużyny do Ostrowca Świętokrzyskiego zespół stał się znany jako Stasiak KSZO.
I to właśnie jako działacz tego klubu Stasiak ustawiał mecze w polskiej piłce nożnej. Prokuratura postawiła mu aż 53 zarzuty. W akcie oskarżenia znalazło się aż 41 spotkań Ceramiki/KSZO. W zeznaniach dotyczących tej sprawy widać, że Mirosław Stasiak nie tylko dawał pieniądze, ale również negocjował stawki z działaczami innych klubów oraz sędziami.
"Właściciel, prezes i zawodnik Stasiaka Ceramiki Opoczno Mirosław Stasiak zna się na piłce nożnej. Stasiak odgadł wyniki spotkań w polskiej lidze w poprzednią sobotę i wygrał w piłkarskiego »totka« aż 56 tys. zł" - pisała "Gazeta Wyborcza" w kwietniu 2003 roku.
- Jeśli chodzi o moje relacje z prezesem S., to właściwie przed każdym meczem robiliśmy konsultacje i ustalaliśmy, gdzie jest szansa podejścia pod sędziego. Na ile prezes S. sam wykorzystywał czy nawiązywał kontakty z sędziami, to tego nie wiem, on mi się nie zwierzał. Moje działania były natomiast zawsze konsultowane ze S., nigdy nie było żadnych moich działań z sędziami bez wiedzy S. To przecież właśnie on wykładał na ten cel pieniądze. Gdybym działał coś sam to na drugi dzień nie byłoby mnie w tym klubie - czytamy w zeznaniach jednego z trenerów współpracujących ze Stasiakiem na blogu Piłkarska Mafia.
- My czekaliśmy w samochodzie. Później przyjechali pod ten hotel Mariusz Ł. i Mirosław S. Przyszli do nas do samochodu i się przywitali. Dali nam po tysiąc złotych i poprosili o pomoc Ceramice w zwycięstwie. Powiedzieli, żebyśmy im pomogli, bo z tym sędzią głównym nie zawsze wiadomo jak będzie - zeznawał jeden z sędziów piłkarskich.
Jeden z byłych piłkarzy Stasiaka w rozmowie z Weszło.com w opowiedział historię przegranego meczu z Piotrcovią. Zawodnicy musieli przegrać minimum dwoma bramkami, bo inaczej nie otrzymaliby pensji.
- Wyszliśmy, graliśmy chodzonego, bo nie będziemy robić z siebie wariatów. 0:2 do przerwy. Wchodzi Łaski do szatni. - Jak wy gracie, co się dzieje? - Jeden ze starszych zawodników powiedział, żeby trener nie robił sobie jaj, bo ośmieszają się na jego życzenie, a on teraz pyta, jak mają grać? - Koledzy, ale musicie chociaż pokazać jakieś zaangażowanie - wspominał.
Mirosław Stasiak za udział w korupcji został skazany przez sąd na trzy lata więzienia w zawieszeniu na cztery lata i 195 tysięcy złotych grzywny. W 2016 roku PZPN ukarał go dożywotnią dyskwalifikacją. Ta decyzja została potem zmieniona na 10 lat dyskwalifikacji, która skończy się Stasiakowi dopiero w 2026 roku.