Kiedy pod koniec ubiegłego roku Czesław Michniewicz rozstawał się z kadrą, a na jego miejsce przychodził Fernando Santos, wszyscy spodziewali się samych sukcesów. Tak się jednak nie stało. Kompromitacja w meczu z Czechami (1:3), a ponadto ostatnia klęska w Kiszyniowie z Mołdawią (2:3), stawiają pod dużym znakiem zapytania przyszłość naszej drużyny. Kolejni fachowcy zabierają głos na ten temat.
Były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek udzielił w środę wywiadu dla Polsatu Sport, w którym przekazał konkretną opinię na temat ostatnich meczów. - Przeczuwałem, że może nadejść kryzys w kadrze, którego jesteśmy świadkami, biorąc pod uwagę, że następuje zmiana warty. Trochę z tymi chłopakami przeżyłem i wiedziałem, że dojdziemy do takiego momentu. Moment jest bardzo niebezpieczny, ale nie wszyscy sobie zdają z tego sprawę - powiedział.
Zdradził też, czego zabrakło podczas ostatniego meczu z Mołdawią. - Oczywiście, patrząc na ostatnie spotkanie, porażka w nim dla wszystkich chyba jest rzeczą niewyobrażalną i trudną do wytłumaczenia. (...) W takich chwilach potrzebni są goście z charakterami, liderzy, którzy w ciężkim momencie będą w stanie złapać drużynę, podnieść ją na duchu, żeby w przyszłości takie rzeczy się nie działy - kontynuował.
Obecną kadrę porównał też do tej, którą prowadził w latach 2018-2021. - Jeżeli chodzi o eliminacje do poprzednich mistrzostw Europy, to w całych moja drużyna straciła pięć bramek. Teraz już po trzech meczach mamy więcej straconych. Za moich czasów podstawowa linia obrony to Kędziora – Glik – Bednarek – Bereszyński. Z tej czwórki grała teraz trójka. Za Kamila Glika wskoczył Kuba Kiwior. Zatem wielkich różnic w defensywie nie ma, ale drużyna przegrywa. Takie są realia - wyjaśnił.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Po porażce z Mołdawią wielu chciało, aby Santos podał się do dymisji, natomiast on pozostał na stanowisku. Mimo to Brzęczek uważa, że selekcjonerem nie powinien być obcokrajowiec. - Ogólnie uważam, że najgorszą rzeczą jest uleganie opinii publicznej i podejmowanie ruchów, które ją zadowolą. Uważam, że selekcjonerem naszej reprezentacji powinien być Polak. Oczywiście, teraz kibicuję i trzymam kciuki za selekcjonera Fernando Santosa. Natomiast ciągle odbijamy się od ściany do ściany - przekazał.
Na koniec Brzęczek odpowiedział na pytanie dotyczące obecnych skrzydłowych reprezentacji Polski (Jakuba Kamińskiego i Michała Skórasia). Jego zdaniem są oni dużo lepsi, niż ci, których miał do dyspozycji kilka lat temu. Zdradził również nazwisko piłkarza, który może w przyszłości być liderem naszej kadry.
- Kamińskiego powoływałem pierwszy raz, niestety, nie zadebiutował, bo miał kontuzję. Ale rozmawiałem z nim. W moim odczuciu to jest piłkarz, który ma cechy lidera, przywódcy. Pokazał to już w Bundeslidze, w pierwszym sezonie po przejściu do Wolfsburga. Bardzo dobrze sobie tam radzi, przebił się, wywalczył miejsce. W wielu aspektach czuję w nim moc, osobowość, która predestynuje go do roli jednego z liderów tej reprezentacji - podsumował.