Wokół reprezentacji Polski od dłuższego czasu nie jest spokojnie i ciągle pojawia się kolejna afera, czy wpadka, która wzbudza wiele dyskusji i kontrowersji. Od czasu słynnej afery premiowej związanej z wyjściem z grupy na mundialu w Katarze miały miejsce porażki z Czechami (1:3) i Mołdawią (2:3), a gdy wydawało się, że kibiców czeka spokojne lato, to wyszło coś jeszcze innego.
W poniedziałek portal WP SportoweFakty ujawnił, że przy okazji spotkania w Kiszyniowie na stadionie pojawił się były działacz, który przez wiele lat stanowił o sile korupcji w polskiej piłce, Mirosław Stasiak.
- Gdy zobaczyłem, jak Mirosław Stasiak wsiada na lotnisku w Warszawie do samolotu z reprezentacją i działaczami PZPN, to ze zdumieniem przecierałem oczy. Kolega zażartował, że na kolejny mecz z Albanią powinniśmy zabrać Ryszarda Forbricha, czyli słynnego "Fryzjera", szefa mafii ustawiającej mecze w Polsce - powiedział jeden z podróżujących do Mołdawii działaczy.
Dziennikarz Szymon Jadczak we wtorkowy poranek kontynuował wzywanie PZPN-u do odniesienia do całej sytuacji. "Kompromitacji w polskiej piłce ciąg dalszy. PZPN, Cezary Kulesza i Łukasz Wachowski [prezes i wiceprezes PZPN - przyp.red.] milczą w sprawie zabrania na mecz człowieka umoczonego w ustawianie meczów. Tak samo ich partner Publicon Sport i Szymon Sikorski (nowa jakość marketingu). Milczy też Kamil Bortniczuk i ministerstwo sportu i turystyki" - napisał.
Szymon Sikorski jest współzałożycielem Publicon Sport, czyli agencji marketingu sportowego, która współpracuje z PZPN-em. Wywołany do tablicy krótko odniósł się do wpisu. "Dzień dobry, proszę nie wprowadzać ludzi w błąd - byliśmy w kontakcie, odpowiedziałem Panu od razu - nie miałem żadnej wiedzy w temacie gości meczu w Kiszyniowie. Nie mamy wpływu na to, kogo zaprasza Federacja. Nie byliśmy na wyjeździe w Mołdawii. Zajmujemy się pozyskiwaniem partnerów i komercyjnymi produktami PZPN" - odpisał krótko.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
W marcu 2016 roku Najwyższa Komisja Odwoławcza Polskiego Związku Piłki Nożnej zdecydowała o wykluczeniu Mirosława Stasiaka na dziesięć lat ze struktur związkowych. Dalej pozostaje pytaniem, czemu znalazł się w związkowym samolocie i poleciał z reprezentacją Polski na mecz z Mołdawią.