Ryszard Komornicki zanotował 20 występów w reprezentacji Polski. Były pomocnik kojarzony jest przede wszystkim z Górnikiem Zabrze. Czterokrotnie zdobył mistrzostwo Polski z tym klubem, był też podstawowym piłkarzem kadry na mistrzostwach świata w 1986 roku - zagrał tam w każdym meczu fazy grupowej.
Mołdawia wygrała z Polską 3:2 i odniosła największy sukces w historii swojej reprezentacyjnej piłki. Świadczą o tym też sceny z Kiszyniowa po meczu. Stolica kraju świętowała zwycięstwo z Polską niczym awans na duży turniej. Nic zresztą dziwnego, bo nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby tamtejsza drużyna narodowa wygrała mecz przegrywany do przerwy 0:2. Do licznych krytyków polskiej reprezentacji dołączył Ryszard Komornicki, który w rozmowie z "Super Expressem" - choć obejrzał jedynie skróty spotkania - jasno powiedział co myśli o postawie Polaków.
- Przegraliśmy ten mecz w głowach. A skąd się bierze mentalna słabość naszych zawodników, którą widzieliśmy w drugiej połowie meczu w Kiszyniowie? Przecież na pewno ich tego na Zachodzie, w ich klubach, nie uczą. Czy oni nie widzą, że grają dla kibiców, dla swojego kraju, dla orła - żeby już użyć wielkich słów? Na boisku sprawiają wrażenie, jakby każdy miał inny cel: ten już myśli o wakacjach, tamten chce strzelić dwie bramki, żeby się pokazać, a trzeciemu i tak jest wszystko jedno, bo z Mołdawią to się na stojąco."Eee, jakoś to będzie". Takie podejście chłopaków do grania w reprezentacji zdenerwowało mnie do maksimum - przyznał.
Komornicki przyznał, że nie wie, co powinien zrobić Santos. Jego radą dla portugalskiego trenera była... rezygnacja.
- Ja bym na jego miejscu zrezygnował - roześmiał się - Mentalności ich uczyć? W tym wieku? Na poziomie reprezentacyjnym? Po co ma sobie psuć renomę; to facet, który pracował do tej pory z Pepe, Ronaldo i innymi zawodnikami mającymi mentalność zwycięzców. (...) Kiedy był selekcjonerem Portugalii, nigdy nie widziałem, by biegał wzdłuż linii, wymachiwał rękami. Czasem tylko podbiegał do niego Ronaldo, a on mu przekazywał, czego chce w tym momencie od drużyny. U nas takich ludzi nie ma i ja nie wiem, skąd ich wziąć. I on pewnie też nie wie - zastanawiał się.
Komornicki nie pozostawił też suchej nitki na liderach reprezentacji. Szczególnie mocno oberwali Jan Bednarek i Robert Lewandowski. Obrońca w kolejnym swoim meczu popełniał proste błędy, a kapitan polskiej kadry nie potrafił wstrząsnąć zespołem.
- Jak słyszę, co wygaduje Bednarek… Zresztą jak on grał! Przecież to nawet nie był poziom piątej ligi angielskiej! Nie wiem, co on myślał i chciał zrobić przy pierwszej bramce z Mołdawią. A co myślał Kiwior? Na Bahamach już wszyscy byli myślami. A przecież spora grupa reprezentantów to piłkarze o wysokich umiejętnościach. Tym bardziej złości, że nie potrafią wygrać takiego meczu, jak ten w Kiszyniowie. I złości też, że nie widziałem od dawna meczu, w którym daliby z siebie wszystko. A tylko tyle wystarczyłoby, żeby zaczęli wygrywać z naprawdę wielkimi rywalami - podsumował.
- Lewandowski jest świetnym środkowym napastnikiem, ale zwykle to właśnie środkowy napastnik potrzebuje pomocy drużyny, a nie odwrotnie. On jest snajperem światowej klasy, ale nie liderem, który pociągnie ekipę, wstrząśnie nią - stwierdził.
Reprezentacja Polski po rozegraniu trzech meczów eliminacyjnych do Euro 2024 zajmuje przedostatnie miejsce w grupie. Polacy wyprzedzają jedynie Wysypy Owcze. Do tej pory Polska wygrała tylko jeden mecz (1:0 z Albanią) i wpadka na kolejnym zgrupowaniu może znacząco skomplikować szanse polskiej kadry na bezpośredni awans na turniej finałowy. Polacy we wrześniu zmierzą się z Wyspami Owczymi oraz Albanią. A potem rozegrają kolejne rewanże.