Załamany Santos w końcu nie wytrzymał. Brutalna prawda między oczy. "Nie potrafię"

Selekcjoner reprezentacji Polski Fernando Santos zabrał głos po kompromitującej porażce w meczu z Mołdawią. - Zdarzają się takie rzeczy, ale nie jestem w stanie wytłumaczyć tego, co się stało w drugiej połowie. Bardzo mi przykro, ale nie potrafię - zakomunikował na pomeczowej konferencji prasowej.

Reprezentacja Polski, mimo prowadzenia 2:0 po pierwszej połowie, niespodziewanie przegrała z Mołdawią 2:3 w trzecim meczu eliminacji do przyszłorocznego Euro w Niemczech. Koszmarnie wygląda aktualna sytuacji piłkarzy Fernando Santosa, którzy zajmują przedostatnie miejsce w tabeli grupy E i mocno skomplikowali sobie sprawy awansu na mistrzostwa Europy. 

Zobacz wideo Ewa Piątkowska będzie walczyła z mężczyzną. "Pora się do tego przyzwyczajać"

Fernando Santos zabrał głos po meczu z Mołdawią. "Nie wiem, co powiedzieć"

Pomimo niezadowalającego wyniku selekcjoner reprezentacji Polski pojawił się na pomeczowej konferencji prasowej, podczas której wypowiedział się na temat zakończonego starcia.

- Szczerze mówiąc, nie wiem, co powiedzieć. Podkreślaliśmy, że trzeba wyjść skoncentrowanym do tego spotkania, nie bać się, posiadać piłkę. W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze. Byliśmy agresywni, skoncentrowani, stwarzaliśmy sytuacje, strzeliliśmy dwa gole, a mogliśmy nawet trzy lub cztery. Drużyna Mołdawii nie stworzyła żadnej groźnej sytuacji - stwierdził.

- W przerwie powiedziałem zawodnikom, że jesteśmy na dobrej drodze, że trzeba utrzymać ten sam poziom agresywnej gry, kreowania gry, a tak naprawdę w drugiej połowie zniknęliśmy z meczu. To jest nie do wytłumaczenia. Straciliśmy bramkę, potem mogliśmy łatwo strzelić na 3:1. Zdarzają się takie rzeczy, ale nie jestem w stanie wytłumaczyć tego, co się stało w drugiej połowie. Nic nie wskazywało na to, że tak się stanie. Inaczej nie mogę tego nazwać niż brak koncentracji - kontynuował Santos.

Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl

Portugalczyk nie ukrywał, że jest rozczarowany wynikiem, natomiast dał do zrozumienia, że nie poddaje się i czeka go jeszcze dużo pracy z polską kadrą. - Nie jest to brak umiejętności, bo gdyby tak było, to nie zagralibyśmy tak w pierwszej połowie. Z całym szacunkiem dla Mołdawii, ale nie byłaby w stanie zdobyć trzech bramek, a nawet jednej. Jest to kwestia mentalności, musimy nad tym pracować. Musimy być cały czas obecni na boisku - przekazał.

- Wiem, że to, co się wydarzyło w tym meczu, jest czymś, co mi się nigdy nie przytrafiło. Podobnie było z Czechami. Bardzo mi przykro, chciałbym wytłumaczyć to lepiej, ale nie potrafię - podsumował.

Następne spotkanie reprezentacja Polski rozegra 7 września, kiedy zmierzy się z Wyspami Owczymi. Po czterech kolejkach rywalizacji w grupie E Polacy mają trzy punkty i zajmują dopiero czwarte miejsce za Czechami, Albanią i Mołdawią, wyprzedzają tylko Wyspy Owcze. Na przyszłoroczne mistrzostwa Europy w Niemczech awansują po dwie najlepsze z każdej z dziesięciu grup, a pozostałych trzech finalistów wyłonią baraże wśród najlepszych zespołów Ligi Narodów, które nie wywalczyły awansu.

Więcej o: