Reprezentacja Polski przegrała z Mołdawią 2:3 w trzecim meczu eliminacji do przyszłorocznego Euro. Są to dla nas fatalne informacje, ponieważ zajmujemy aktualnie przedostatnie miejsce w tabeli grupy E i mocno skomplikowaliśmy sobie sprawy awansu na ME. Wtorkowa porażka była drugą kompromitacją za kadencji Fernando Santosa.
Jak informowaliśmy w styczniu, Fernando Santos pobiera w reprezentacji Polski dwa miliony euro rocznie, czyli około 8,8 mln złotych. Jest to najwyższa gaża dla trenera w historii naszej kadry. W kontrakcie zapisane są również bonusy od osiąganych wyników, a umowa została tak skonstruowana, że zabezpiecza PZPN w razie braku ich realizacji. Nie wiadomo konkretnie, jakie są cele polskiej kadry, natomiast zapewne chodzi o awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy, który po porażce z Mołdawią zdecydowanie się oddalił.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Santos inkasuje od PZPN około 735 tys. złotych miesięcznie, podczas gdy jego poprzednik Czesław Michniewicz zarabiał zaledwie 200 tys. zł. Do momentu przyjścia 68-latka najlepiej opłacanym selekcjonerem był jego rodak Paulo Sousa, który mógł liczyć na pensje rzędu około 315 tys. zł. za miesiąc pracy.
Zarobki selekcjonerów reprezentacji Polski w ostatnich latach:
Kilka miesięcy temu "Przegląd Sportowy" przekazał, że podczas pracy z kadrą Grecji Santos zarabiał 864 tys. dol. rocznie, czyli około 3,7 mln zł. Kiedy był selekcjonerem Portugalii, jego wynagrodzenie wynosiło wtedy 2,3 mln euro, czyli ok. 10,8 mln zł. Stanowisko w PZPN nie jest zatem jego najlepszą pracą w karierze.
Najbliższy mecz reprezentacja Polski rozegra 7 września, kiedy zmierzy się z Wyspami Owczymi. Do końca eliminacji pozostało pięć spotkań.