Po pierwszej połowie Polacy prowadzili 2:0 po golach Arkadiusza Milika i Roberta Lewandowskiego i wydawało się, że trzy punkty są pewne. Po zmianie stron rzeczywistość zweryfikowała jednak reprezentację Polski. Zespół Fernando Santosa stracił trzy gole i wyjedzie ze stolicy Mołdawii nawet bez punktu.
Polskim piłkarzom zabrakło klasy nie tylko na boisku. Tuż po zakończeniu meczu żaden z naszych reprezentantów nie miał odwagi stanąć przed kamerami Telewizji Polskiej. - Nie będzie rozmów. Nasz reporter tylko stanął i rozłożył ręce w naszym kierunku - przekazał telewidzom komentujący spotkanie Mateusz Borek. Piłkarze po prostu przeszli obok dziennikarza TVP i odmówili rozmów.
"Żaden z piłkarzy reprezentacji Polski nie miał odwagi wytłumaczyć się z tej kompromitacji w pomeczowym wywiadzie. Jak wypinać pierś do orderu i targować się o premie to wszyscy chętni. Gdy trzeba okazać szacunek, kibicom brakuje cojones. Piłkarze zeszli do szatni i odmówili wywiadu superflash na murawie tuż po ostatnim gwizdku. Mamy rozmowy z mixed-zony z Bednarkiem i Zielińskim, będzie też trener Santos" - wyjaśnił na Twitterze dyrektor TVP Marek Szkolnikowski.
W obronę naszych reprezentantów wzięli jednak obecni w Mołdawii Jacek Kurowski oraz Jakub Wawrzyniak. - To nie jest tak, że nikt nie chciał podejść do wywiadu. Piłkarze muszą się z tą porażką oswoić, przemyśleć - powiedział Kurowski. - Czasami lepiej jest nic nie mówić. A tutaj po prostu brak słów - dodał Wawrzyniak.
Dopiero kilkanaście minut po zakończeniu rywalizacji do wywiadu wyszedł Jan Bednarek, później przed kamerami stanął także Piotr Zieliński.