"Robert, proszę!". Lewandowski od razu podniósł głowę. "Nie wiem, co powiedzieć"

Bartłomiej Kubiak
- Nawet nie wiem, co powiedzieć. Jestem taki szczęśliwy - cieszył się mołdawski nastolatek, który pod hotelem w Kiszyniowie, gdzie zatrzymała się reprezentacja Polski, zdobył autograf od Roberta Lewandowskiego.

Kilka minut przed godz. 12. Dwóch postawnych ochroniarzy pod hotelem zaczyna rozkładać barierki. Choć barierki to chyba za duże słowo, bo to najzwyklejsze i łatwe do sforsowania słupki z rozciąganymi taśmami. Sami mijamy je bez problemu i przez obrotowe drzwi wchodzimy do środka. "Witamy reprezentację Polski" - taki napis po lewej stronie od wejścia wita kadrę Fernando Santosa.

Zobacz wideo Lewandowski: Gdy Kuba pojawił się na zgrupowaniu czuło się coś wyjątkowego

Lewandowski od razu podniósł głowę

- Skąd jesteś? - pytamy nastolatka, który od kilkunastu minut kręci się pod hotelem. - Cześć, jestem Artur. Jestem stąd, mieszkam w Kiszyniowie - odpowiada płynnym angielskim. W ręku trzyma markera i wyjazdową koszulkę Barcelony z nazwiskiem Roberta Lewandowskiego. - To twój ulubiony piłkarz? - dopytujemy. - Nie, Messi, ale jestem fanem Barcelony - uśmiecha się, a po chwili wyciąga telefon i pokazuje nam, że był ostatnio na Camp Nou na meczu Barcelony z Mallorką.

Biały autokar w asyście jednego radiowozu podjeżdża pod hotel przed godz. 13. Najpierw wysiada z niego Fernando Santos, potem jego asystenci i na końcu piłkarze. - Robert! Robert, proszę! - krzyczy Artur w kierunku Lewandowskiego, który wychodzi z autokaru jako jeden z pierwszych. Lewandowski od razu podnosi głowę, a po chwili Artur ma już w ręku podpisaną koszulkę. - Nawet nie wiem, co powiedzieć. Jestem taki szczęśliwy - dodaje wyraźnie wzruszony.

Kadra Santosa od razu po przylocie udała się na obiad. Wieczorem trenować będzie na stadionie Zimbru, gdzie we wtorek zagra z Mołdawią. W poniedziałek przed treningiem z dziennikarzami na konferencji prasowej spotka się Fernando Santos i Wojciech Szczęsny. Początek meczu Mołdawia - Polska we wtorek o 20.45.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.