Roger Guerreiro trafił do Polski na początku 2006 r., gdy został wypożyczony na rok z Juventude do Legii. Wtedy mogło się wydawać, że jak wielu innych Brazylijczyków pojawił się w Polsce na chwilę, lecz jego związki z naszym krajem stały się silniejsze, niż można było zakładać.
Po kilku miesiącach gry w ekstraklasie Guerreiro mógł świętować zdobycie mistrzostwa Polski. Miał istotny wkład w wywalczenie sukcesu, w rundzie wiosennej rozegrał 13 meczów i strzelił trzy gole. A że później spisywał się równie dobrze, to Legia zdecydowała się go wykupić.
Z każdym kolejnym miesiącem piłkarz coraz śmielej poczynał sobie na polskich boiskach i stał się jednym z liderów warszawskiego klubu. Z czasem ofensywnie nastawiony środkowy pomocnik zaczął też starania o polskie obywatelstwo, gdyż sondowano możliwość powołania go do reprezentacji, która nie miała zawodnika o takim profilu.
Teoretycznie Brazylijczyk nie spełniał wymogów do przyznania obywatelstwa, gdyż mieszkał w Polsce krócej niż pięć lat. Sprawę udało się załatwić przyspieszoną ścieżką (sprawa trwała pół roku), dzięki czemu 17 kwietnia 2008 r. Roger odebrał polski paszport. W uroczystości zorganizowanej w Pałacu Prezydenckim poza nim oraz prezydentem Lechem Kaczyńskim wzięli udział m.in. prezes PZPN Michał Listkiewicz, oraz Andrzej Duda, wówczas podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta.
27 maja Guerreiro zadebiutował w drużynie narodowej, w spotkaniu z Albanią (1:0) wszedł na boisko tuż po przerwie, zastępując Euzebiusza Smolarka. Niedługo później otrzymał powołanie na mistrzostwa Europy w Austrii i Szwajcarii, gdzie zapisał się w historii polskiej piłki. Zdobywając bramkę z Austrią (1:1), stał się pierwszym reprezentantem Polski, który wpisał się na listę strzelców w meczu na Euro. W tej sytuacji miał sporo szczęścia, gdyż sędziowie nie zauważyli, że w momencie podania Marka Saganowskiego był na spalonym. - Mogę się cieszyć, że w tamtych czasach nie było VAR-u. Inaczej mój gol nie zostałby uznany - komentował po latach.
Sezon 2008/09 był dla Guerreiro ostatnim na polskich boiskach, po nim odszedł do AEK-u Ateny. Cały czas występował w polskiej kadrze, od zakończenia Euro 2008 do końca 2009 r. zaliczył 17 występów, w których strzelił trzy gole i zanotował cztery asysty. Po raz ostatni zagrał w niej 29 marca 2011 r. z Grecją (0:0), jego bilans to 25 spotkań, cztery bramki i cztery asysty.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Z AEK-u reprezentant Polski odszedł po czterech latach, a następnie wrócił do Brazylii. Tam występował głównie w niższych ligach i stopniowo szykował się do zawieszenia butów na kołku (nastąpiło to w 2017 r.). A że tam nie zawsze otrzymywał wypłaty na czas, to musiał imać się różnych zajęć, jak choćby praca w roli kierowcy Ubera. Wyszło to na jaw za sprawą jednego z kibiców, który pamiętał go z czasów gry we Flamengo. - Granie w piłkę tutaj ma coraz mniejszy sens. Kluby mają problem z utrzymaniem odpowiedniego poziomu organizacji, nie ma pieniędzy - tak wspominał końcówkę kariery w ojczyźnie.
Choć Roger od dawna nie był w Polsce, to cały czas czuje się związany z naszym krajem. W wywiadach przyznawał, że mógłby tu wrócić, ale w takim wypadku musiałby ułożyć sobie życie na nowo. Byłoby to tym trudniejsze, że jest głową rodziny - ma żonę, córkę Larę i syna Lorenzo. Opowiadał także o problemach brata, który walczył z uzależnieniem od narkotyków.
Były reprezentant cały czas jest też doceniany przez kibiców. Podczas meczu Polski z Arabią Saudyjską (2:0) na mundialu w Katarze był gościem specjalnym w strefie kibica w Sao Paulo, gdzie zaprosiła go brazylijska Polonia. - Bardzo miło spędziłem czas - stwierdził. Nie zatracił też znajomości polskiego, co udowodnił, składając życzenia bożonarodzeniowe kibicom Legii. - Dziękuję za wszystko - powiedział.
Po zakończeniu kariery Guerreiro nie odciął się zupełnie od piłki. W 2017 roku założył akademię piłkarską Guerreiro Soccer Training, w której szkoli młodych zawodników. Na ścianie budynku wisi choćby jego zdjęcie z meczu reprezentacji Polski. Z tego powodu często jest pytany o to, jak grało mu się z Robertem Lewandowskim. - Kocham to, sprawia mi to frajdę, bo każde wspomnienie z czasów, gdy reprezentowałem Polskę, jest przyjemne. A gdy widzę ten błysk w oczach dzieci, które trenuję, satysfakcja jest podwójna - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Onet. W akademii ćwiczy także jego syn.
Piłkarska aktywność Rogera ogranicza się do amatorskich występów, za które czasem dostawał nawet drobne kwoty. Niedawno pochwalił się, że zagrał w meczu byłych piłkarzy Corinthians (występował tam na początku kariery). "Dziękuję wszystkim za wsparcie, to była przyjemność móc zagrać u boku największych graczy w historii klubu" - wyznał.
Były reprezentant Polski, który 25 maja skończy 41 lat, widziałby się w jeszcze jednej roli, ale w zasadzie żadne zajęcie nie jest mu straszne. - Ciekawie byłoby też spróbować sił w telewizji jako komentator. Ale jeśli ktoś, kto otworzy mi drzwi, będzie miał dla mnie inną pracę, czemu miałbym nie spróbować? - stwierdził.