Fernando Santos u siebie w kraju musi się mierzyć z poważną aferą finansową. W październiku 2022 r. szkoleniowiec został uznany przez portugalski sąd za winnego niepłacenia podatków. Pensję od Portugalskiego Związku Piłki Nożnej w czasach, gdy był selekcjonerem tamtejszej kadry (lata 2014-2022), miał bowiem otrzymywać na konto firmy Femacosa, dzięki czemu w nieuczciwy sposób płacił mniejszy podatek. Według wyliczeń tylko w latach 2016-2017 miał w ten sposób uniknąć konieczności oddania 80 proc. należnej kwoty.
Jak informuje portugalskie "Expresso", Sąd Administracyjno-Podatkowy w Sintrze podjął decyzję o zobowiązaniu portugalskiej federacji do ujawnienia wszystkich umów podpisanych z Fernando Santosem, członkami zarządu oraz powiązanymi z nimi spółkami. Zdaniem sądu, skoro związek otrzymuje ulgi podatkowe i wsparcie od państwa, to powinien być zobowiązany do zachowania pełnej transparentności. "Podmioty o statusie użyteczności publicznej, które otrzymują dotacje państwowe i cieszą się bogatym katalogiem ulg podatkowych, nie mogą mieć nieprzejrzystych procedur zarządzania" - czytamy w uzasadnieniu. Tym samym sąd potwierdził opinię wydaną wcześniej przez Komisję ds. Dostępu do Danych Administracyjnych, od której odwoływała się federacja.
W związku z tym na światło dzienne wyjdzie nie tylko umowa o pracę zawierana przez portugalski związek za kadencji prezesa Fernando Gomesa z Fernando Santosem, ale i należącą do Santosa spółką Femacosa.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
W tym momencie sprawa Fernando Santosa toczy się w II instancji. Zgodnie z wyrokiem I instancji Santos, jego żona i wspólnik mają zwrócić aż 4,5 mln euro. Selekcjoner nie przyznał się wówczas do winy, twierdząc, że konsultował sprawę wypłat ze swoimi prawnikami, którzy mówili mu, że przelewy na konto firmy są w pełni legalne. Portugalska federacja może zaś odpowiedzieć za współudział.