Kulesza tłumaczy zaskakujące słowa Santosa. Nic się nie stało?

- Selekcjoner użył nieco innych słów i trochę źle to zostało przekazane - tak Cezary Kulesza odniósł się do zaskakującej wypowiedzi Fernando Santosa na temat towarzyskiego meczu z Niemcami. Portugalczyk miał stwierdzić, że jest on niepotrzebny. Kulesza zapewnia, że był to błąd tłumacza.

Fernando Santos spowodował prawdziwe poruszenie wśród kibiców reprezentacji Polski. Portugalski selekcjoner udzielił wywiadu TVP Sport, który pojawi się na antenie w piątek o 19:30. Jednak już w jego zapowiedzi pojawiło się coś szokującego. Chodzi o kwestię towarzyskiego meczu z Niemcami, który zostanie rozegrany 16 czerwca.

Zobacz wideo Kibole grożą, przełomowe informacje! Co z wielkim finałem Pucharu Polski?

Cezary Kulesza broni Fernando Santosa. Zawiniło tłumaczenie? "Nie oddało sensu"

Z nagrania wynikało bowiem, że Santos wcale nie chciał, aby został on rozegrany. - To spotkanie jest już zaplanowane. Nic z tym nie można zrobić. Szanuję, że zostało ono zorganizowane, ale jeżeli teraz by mnie zapytano, czy mamy w nim zagrać, to odpowiedziałbym, że nie. Nie interesuje mnie tak naprawdę. Nie jest mi to potrzebne - powiedział. Zasugerował także, że do gry pośle rezerwowych.

Słowa Santosa natychmiast odbiły się szerokim echem. Wielu kibiców nie mogło zrozumieć, dlaczego trener w taki sposób podchodzi do meczu reprezentacji i to z tak mocnym rywalem. W końcu sprawę postanowił załagodzić prezes PZPN Cezary Kulesza, który odniósł się do tych słów w portalu WP Sportowe Fakty. - Selekcjoner nie może być zaskoczony tym wyborem, ponieważ od dawna wiedział, że staramy się o taki mecz towarzyski. Jako federacja dostajemy od UEFA pieniądze za prawa transmisyjne. Pojawiło się wolne okienko i musieliśmy mieć sparingpartnera, jesteśmy do tego zobligowani umową - powiedział.

Kulesza stanął w obronie Santosa, wyjaśniając, że jego wypowiedź została źle przetłumaczona. - Selekcjoner mówił nam później, że użył nieco innych słów i trochę źle to zostało przekazane, zinterpretowane. Nawet Grzegorz Mielcarski (asystent Santosa, posługujący się językiem portugalskim - przyp. red.) przyznał po wywiadzie, że tłumaczenie nie oddało w stu procentach słów trenera - dodał prezes.

Reprezentacja Polski zagra z Niemcami. Mógł być inny gigant. "Daliśmy słowo"

Niezależnie od tego, co Santos naprawdę miał na myśli, mecz zostanie rozegrany. PZPN za przyjazd naszych zachodnich sąsiadów miał nawet zapłacić aż 650 tys. euro. Jak teraz zdradził Kulesza, w zasięgu było także spotkanie z innym piłkarskim potentatem. - Daliśmy Niemcom słowo, dlatego też nie chciałem wycofywać się z ustaleń, gdy pojawiła się możliwość gry z Brazylią. Mogła przyjechać do Warszawy Brazylia, ale dane słowo było dla nas ważniejsze - stwierdził.

Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.

Towarzyski mecz z Niemcami będzie także oficjalnym pożegnaniem z kadrą Jakuba Błaszczykowskiego. Cztery dni po nim nasz zespół uda się do Kiszyniowa na trzecie starcie w ramach eliminacji do Euro 2024. 20 czerwca o godz. 20:45 zmierzymy się z Mołdawią.

Więcej o: