Po zaistnieniu w świecie piłki urodzonego we Włoszech Nicoli Zalewskiego, czy pojawieniu się w kadrze Mattiego Casha PZPN w końcu zorientował się, ile jeszcze takich perełek z polskimi korzeniami kryje się za granicami naszego kraju i otworzył się na zagraniczny skauting. W Rumunii może dojść do podobnego projektu. "Przez głupotę działaczy wszystko tracimy" - czytamy w tamtejszej prasie.
Przez wiele lat polscy kibice nie mogli przeboleć faktu, że taki piłkarz jak Lukas Podolski gra dla Niemiec, a Paulo Dybalą nikt się zawczasu nie zainteresował (poza jedną, kompromitującą PZPN wiadomością do piłkarza na Facebooku). Teraz, dzięki zagranicznemu skautingowi i świadomości, ile talentów z polskimi korzeniami kryje się zagranicą, Polski Związek Piłki Nożnej od paru lat prężnie działa, wyszukując takich zawodników i przekonując ich do gry w polskiej drużynie narodowej.
Już teraz możemy obserwować wielu takich graczy w młodzieżowych reprezentacjach Polski, jak na przykład urodzony we Włoszech Tommaso Guercio, którego matka jest Polką, występujący w drużynie U19 Interu Mediolan, czy Maxi Oyedele, syn Polki i Anglika, będący wychowankiem Manchesteru United. Takich piłkarzy jest więcej, a PZPN stara się do nich dotrzeć m.in. dzięki programowi #gramydlapolski, którego celem jest zainteresowanie młodych piłkarzy grą dla Polski.
Ostatnio taka akcja odbyła się w Stanach Zjednoczonych, a dokładniej Chicago, gdzie na otwarty trening chętnie przybyło wielu zawodników urodzonych w latach 2008-2009, których rodzice są Polakami. Tylko na tym jednym wydarzeniu pojawili się chłopcy trenujący na co dzień w akademiach Chicago Fire, czy New York Red Bulls, jak Julian Zakrzewski-Hall, który został MVP zgrupowania, za co otrzymał koszulkę reprezentacji z podpisem m.in. Roberta Lewandowskiego.
Teraz podobnym śladem chce iść Rumunia, a przynajmniej zachęca do tego rumuńska prasa, która pisze wprost: "W świecie sportu jesteśmy kopalnią złota, ale przez chroniczne niedbalstwo, korupcję i głupotę działaczy wszystko tracimy" - czytamy w tamtejszym "Sporcie".
Dziennikarze zwracają uwagę na to, jak wielu świetnych i utalentowanych sportowców z rumuńskimi korzeniami wybiera do reprezentowania inne państwa, przez brak zainteresowania samej Rumunii.
"Utalentowany środkowy obrońca Andrei Coubis z młodzieżowej drużyny Milanu zdecydował się na grę dla Włoch. Flavius Daniliuc, który piłkarskie szlify zbierał w juniorskich zespołach Realu Madryt i Bayernu Monachium, zdecydował się na Austrię. Theo Corbeanu z powodzeniem występuje w reprezentacji Kanady, bo nie powoływaliśmy go po występach w rumuńskich kadrach do lat 16 i 17." - pisze "Sport".
Rumuński portal nie przyjmuje jako argumentu stwierdzenia, że ci wszyscy zawodnicy wybierają inne państwa ze względu na ogólną lepszą sytuację w tych krajach: "Maroko, Algieria, Serbia, Albania czy Kosowo są w stanie przekonać do gry w kadrze 99 procent urodzonych lub wychowanych za granicą chłopców, po których się zgłaszają. Nikt nas nie przekona, że sytuacja polityczno-ekonomiczna tych krajów jest dużo lepsza od naszej" - stwierdzają autorzy
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Poza piłkarzami dziennikarze wymieniają też innych sportowców, takich jak gwiazdy tenisa, Biancę Andreescu i Emmę Raducanu, które występują kolejno pod flagami Kanady i Wielkiej Brytanii.