Rywal prezesa PZPN nie wierzy w jego niewiedzę. "Nie wygłupiajmy się"

Po powrocie reprezentacji Polski z katarskiego mundialu światło dzienne ujrzała tzw. afera premiowa, związana z pieniędzmi, które piłkarzom obiecał premier Morawiecki. W wywiadzie dla "TVP Sport" Marek Koźmiński przyznał, że Cezary Kulesza od początku musiał wiedzieć o spotkaniu polityka z kadrą.

Wydawało się, że po wyborze nowego selekcjonera i skupieniu się na marcowych meczach eliminacji do mistrzostw Europy temat "afery premiowej" ucichnie, jednak Łukasz Skorupski postanowił dolać oliwy do ognia. Bramkarz reprezentacji Polski udzielił głośnego wywiadu na łamach "Przeglądu Sportowego Onet", w którym zdradził kulisy podziału pieniędzy, wspomniał o kłótniach wewnątrz kadry oraz opisał atmosferę, jaka w tamtym czasie panowała wśród naszych reprezentantów. Temat tzw. afery premiowej wrócił, a dziennikarze i eksperci bardzo chętnie go komentują.

Zobacz wideo To dlatego Lewandowski nie pojawił się na konferencji

Marek Koźmiński nie ma wątpliwości. "Nie wyobrażam sobie, żeby nie wiedział"

Na początku wydarzeń związanych z pieniędzmi obiecanymi przez premiera pojawiło się wiele niejasności. Wydawało się, że prezes PZPN nie wiedział o propozycji złożonej przez Mateusza Morawieckiego, jednak według Marka Koźmińskiego Cezary Kulesza musiał być poinformowany o tak istotnym spotkaniu.

- Jest ona bardzo niepotrzebna (afera premiowa - przy. red.). Zaczęła się dla mnie od kompletnie niezrozumiałego zaprzeczenia, że prezes Kulesza nie wiedział nic o spotkaniu premiera z kadrą. Nie wyobrażam sobie, żeby prezes federacji nie wiedział o spotkaniu tak ważnej osoby w państwie z piłkarzami i sztabem reprezentacji. Nie wygłupiajmy się. To jeszcze gorzej świadczy... - powiedział Koźmiński w rozmowie z "TVP Sport".

Były reprezentant Polski i kandydat na prezesa PZPN przyznał także, że Skorupski popełnił duży błąd, zdradzając informacje z wnętrza kadry, które dotyczyły tego drażliwego tematu.

- Moim zdaniem rozdrapał ranę, która się zabliźniała. Dla mediów jest to ciekawe, że ktoś to potwierdził, ale wszyscy o tym wiedzieli. Czemu ten wywiad miał służyć? Była to spowiedź człowieka ze swojego życia i to było bardzo przyjemne do lektury, ale wątek o premiach był kompletnie niepotrzebny. Myślę, że przez to Skorupski nie ma teraz łatwego życia w kadrze. Zawodnicy z pewnością nie są zadowoleni. Na pewno kadra nie odebrała tego w taki sposób, że "Skorup" opowiedział prawdę i dobrze, że to zrobił. Mógł potwierdzić, ale po co informował media o kłótniach w szatni? - zastanawiał się Marek Koźmiński.

Ponadto 52-latek potwierdził, że w przyszłości nadal będzie kandydował na stanowisko prezesa związku oraz dodał, że wizerunek medialny PZPN-u to rzecz, nad którą należy popracować. - Pytano mnie, czy zamierzam kandydować i odpowiadam jeszcze raz. Tak, rozważam - zaznaczył były piłkarz.

- Wizerunek jest bardzo istotny, ale nie jest najważniejszy. W tym aspekcie mamy duże niedociągnięcia. Ogromne. Dlaczego tak się dzieje? Zawala komunikacja. Nawet sprawa z premiami... - mówił Koźmiński.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.