Mecz reprezentacji Polski z Albanią był bacznie obserwowany w Portugalii, ojczyźnie trenera Fernando Santosa. Tamtejsze media, mimo zwycięstwa 1:0, nie omieszkały uszczypliwie skomentować początek pracy byłego szkoleniowca ich kadry. Zamiast gratulacji przeważały zgryźliwe uwagi.
W prześmiewczym tonie pierwszą wygraną Santosa ocenił wydawany w Lizbonie "Record". - "Inżynier" już lepiej oddycha - brzmi tytuł, nawiązujący do przezwiska szkoleniowca. - Po fatalnym debiucie Fernando Santos odnosi pierwsze zwycięstwo. Polska zdobyła pierwsze trzy punkty, zaś Fernando Santos – trzy miesiące spokoju - komentuje gazeta, odnosząc się do faktu, że kolejny mecz zagramy dopiero w czerwcu z Mołdawią.
Bardziej zachowawcza była "A Bola". - Po pierwszej wpadce w Pradze przeciwko reprezentacji Czech (1:3) w pierwszej rundzie eliminacji w grupie E, Polska, prowadzona przez portugalskiego trenera Fernando Santosa, w poniedziałek wieczorem ponownie zgłosiła swoją kandydaturę do awansu - możemy przeczytać. O pochwałach dla Santosa nie ma jednak mowy. Dziennikarze zwracają uwagę, że dobra pozycja w grupie to efekt wpadki Czech z Mołdawią. - Z czterema punktami w dwóch meczach Polska Fernando Santosa zmniejszyła dystans do Czechów i wspięła się na drugie miejsce w tabeli - dodają.
Nie zabrakło zdecydowanie mocniejszych złośliwości. - Portugalczyk na Erasmusie w Polsce. Zawsze robi imprezę, zamiast się uczyć - w przewrotny sposób tytułuje swój tekst serwis "Observador". - Piłka, jaką Portugalia prezentowała do momentu odejścia Santosa z reprezentacji, znajduje odzwierciedlenie w tym, co Polska pokazała w Warszawie z Albanią. Wyższy procent posiadania piłki i przewaga techniczna drużyny są niewiele warte, kiedy nie wiesz, co z tymi narzędziami zrobić - kwituje w mocnych słowach.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Szerokim echem w Portugalii odbił się także tweet Cezarego Kuleszy po meczu z Czechami. - Niedawna porażka z Czechami na starcie eliminacji do Euro 2024 nałożyła na reprezentację Polski większą presję. Prezes PZPN publicznie wyznał, że jest rozczarowany i dlatego zespół prowadzony przez Fernando Santosa nie miał innego wyjścia, jak tylko skorygować kurs. Można powiedzieć, że w poniedziałek Polacy wykonali plan minimum, pokonując Albanię 1:0. Kibice w Warszawie wyszli zadowoleni z trzech punktów, ale nie do końca przekonani - zauważa "Publico".