W piątek 1:3 w Pradze z Czechami, w poniedziałek 1:0 z Albanią w Warszawie - oto wyniki reprezentacji Polski na początek eliminacji Euro 2024.
Co wiemy po pierwszych meczach kadry pod wodzą nowego selekcjonera Fernando Santosa? Dlaczego gole przestał zdobywać nasz najlepszy strzelec w historii, Robert Lewandowski?
Jan Urban: Karol mi się naprawdę podobał. Jest bardzo sprytny. Nie mówię tylko o bramce, strzelonej właśnie sprytem. Oczywiście trzeba pochwalić Kubę Kamińskiego za bardzo dobry strzał zza pola karnego w słupek, natomiast dobitka Karola to typowy spryt napastnika - strzał zewnętrzną częścią stopy był idealnym pomysłem, bo gdyby szukał innego rozwiązania, to trafiłby w bramkarza, a że zrobił to intuicyjnie i szybko, to bramkarz nie zdążył mu skrócić kąta i piłka przeszła pod brzuchem bramkarza. Ale Świderski sprytnych zagrań miał wiele, nawet w pracy w defensywie. Można nawet powiedzieć, że zobaczyliśmy kompletny występ Karola. A o Robercie można powiedzieć, że pokazał jedną świetną akcję, gdy sam wpadł w pole karne, minął obrońców, przerzucił piłkę nad bramkarzem, ale piłka została wybita z linii. Poza tym Roberta nie było widać, bo w całym meczu gra toczyła się najczęściej w środkowej strefie i sytuacji było jak na lekarstwo.
- Oczywiście, że ta maszynka się troszeczkę zacięła, ale trzeba znaleźć przyczynę. Moim zdaniem powód jest jeden - zarówno reprezentacja Polski, jak i Barcelona nie tworzy zbyt wielu okazji do zdobycia gola, a trudno strzelać bramki, kiedy się nie ma sytuacji. Barcelona wygrała mnóstwo spotkań 1:0. Ona naprawdę nie kreuje okazji. I nasza kadra też nie. Robert Lewandowski to nadal napastnik, który umie się świetnie poruszać w polu karnym. On nie przestał umieć wykorzystywać okazji. Ale musi je mieć. Ostatnio nie ma. A i tak trzeba mu oddać, że jego poruszanie się po boisku sprawia, że przeciwnicy wciąż zwracają na niego uwagę. Do tego on potrafi popracować w defensywie.
- Wydaje mi się, że przeciw Albanii grał trochę za głęboko. Ma naprawdę duże umiejętności, potrafi zagrać ostatnie podanie, potrafi uderzyć z dystansu, ale musi grać wyżej.
Niestety, nie zawsze w reprezentacji gra się tak, jak w klubie. Zieliński to bez dwóch zdań świetny pomocnik. Zdarza się, że w reprezentacji nie błyszczy, ale jego umiejętności są ogromne. Jemu gra się zdecydowanie lepiej wtedy, kiedy zespół gra dobrze, kombinacyjnie, a my nie gramy zbyt wielu takich spotkań. I na pewno teraz trzeba trochę czasu, żeby nowy trener znalazł najlepszy skład, żeby trafił z optymalną jedenastką.
- Wie pan, można mówić o słabym starcie, ale jeśli chodzi o punkty, to mamy trzy po dwóch meczach i nie oszukujmy się - liczyliśmy się z tym, że tak może być, że po prostu może być trudno o punkty w Czechach. Natomiast samo spotkanie w Pradze tak się ułożyło, że trudno je oceniać.
- Ale ułożyło się tak, że po dwóch minutach przegrywaliśmy 0:2 i posypały się wszystkie plany. W takiej sytuacji diametralnie zmienia się wszystko, co było umówione. Dlatego trudno ocenić grę Polaków i realizację założeń. To jest tak samo, jak wtedy, gdy przygotuje się zespół do meczu, ale w piątej minucie ktoś dostanie czerwoną kartkę i już przez cały mecz jest tak bardzo pod górkę, że nie da się zrealizować przedmeczowych założeń. Jeśli chodzi o punkty, to start eliminacji Euro 2024 jest dla nas po prostu normalny. Nawet grając dobrze z Czechami w Pradze moglibyśmy przegrać, bo Czesi są solidną drużyną, która historycznie nam nie leży. Natomiast z Albanią mieliśmy wygrać i wygraliśmy.
- Nie mamy do końca odpowiedzi na to, jaka jest reprezentacja Polski pod wodzą nowego trenera. Siła ofensywna Albańczyków nie była zbyt duża, a i tak w 87. minucie mogli nam bardzo skomplikować życie, bo mieli doskonałą sytuację na remis [z kilku metrów strzelał Myrto Uzuni i pomylił się minimalnie]. Naprawdę ważne jest, że mamy trzy punkty i spokojniej będziemy spoglądać w przyszłość. Zwłaszcza że Czesi zremisowali na wyjeździe z Mołdawią [0:0], czego pewnie po udanym meczu z nami nikt się u nich nie spodziewał. Naprawdę nie jest dla nas tak źle, jakby się wydawało.
- Oczywiście ma pan rację, że jesteśmy zdecydowanym faworytem do awansu i ja też się o awans nie obawiam. Jestem ciekaw, jak sobie poradzimy w rewanżach u siebie z Czechami i w Albanii i jak się będzie rozwijała nasza drużyna.