Reprezentacja Polski w debiucie Fernando Santosa przegrała 1:3 z reprezentacją Czech. Biało-Czerwoni już po trzech minutach przegrywali 0:2, a w drugiej połowie stracili kolejną bramkę. Honorowe trafienie zaliczył w 86. minucie Damian Szymański. Polacy w fatalnym stylu rozpoczęli eliminacje do Euro 2024, a selekcjoner przekonywał, że cały zespół musi wyciągnąć wnioski. Mecz z Albanią będzie szansą na zmazanie plamy po piątkowym starciu.
Reprezentacja Polski po meczu z Czechami straciła zaufanie kibiców, którzy nie mieli zbyt wielu powodów do optymizmu. Teraz Biało-Czerwoni zagrają przed własną publicznością i będą mieli idealną okazję, by udowodnić, że poprzednie starcie było jedynie wpadką. Tuż przed pierwszym gwizdkiem meczu z Albanią Fernando Santos przekonywał, że Polacy będą szczególnie zmotywowani.
- Gramy w domu, a na trybunach jest 50 tysięcy ludzi. Mam nadzieję, że będą nas wspierać. Liczę na mecz zakończony naszym zwycięstwem. Drużyna będzie walczyć i jest na to przygotowana. Wszyscy mają ogromną żądzę odbudowy wizerunku - stwierdził selekcjoner na antenie TVP Sport.
Podobnego zdania był reprezentant Polski Bartosz Bereszyński, który opuścił zgrupowanie z powodu kontuzji. - Dziś musimy wyjść tak, jak Czesi wyszli na nas. Trzeba grać odważnie, bo na papierze jesteśmy drużyną lepszą i trzeba to udowodnić. Nastrój jest bojowy. Daliśmy ciała, zawiedliśmy na całej linii i siebie i wszystkich kibiców. Zdajemy sobie sprawę, że dzisiaj musimy sobie udowodnić, że to był wypadek przy pracy i tak nie można grać z orzełkiem na piersi, bo nie przystoi - powiedział obrońca Napoli.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Reprezentacja Polski w całej historii zagrała z Albanią dziesięć razy i z każdego z tych spotkań wychodziła zwycięsko. W eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze Biało-Czerwoni wygrywali 4:1 na stadionie PGE Narodowym i 1:0 na wyjeździe Tiranie.