"Piotr Zieliński miał być liderem środka pola, ale niestety nasz eksportowy pomocnik znowu "nie dojechał". Nie można powiedzieć, że zagrał źle, ale po zawodniku tego formatu spodziewamy się dużo więcej. Zobaczyliśmy, jak daleko jest od tego, by nazywać go gwiazdą wielkiego formatu. I tak od 10 lat" - napisał po spotkaniu z Czechami Marek Wawrzynowski w felietonie na łamach "Przeglądu Sportowego". Te słowa wywołały burzę
Po porażce z Czechami dziennikarze stają jednak w obronie Zielińskiego. "Ostatnim piłkarzem tej kadry, który zasłużył wczoraj na rozmowę o swojej przydatności, jest Piotr Zieliński. Grama pretensji do niego nie mam o ten mecz i dziwi mnie ta dyskusja. Rzekłem" - ocenił Tomasz Ćwiąkała i dodał: "Powiem więcej - ten Zieliński, którego wczoraj widzieliśmy, to była sto razy dojrzalsza wersja PZ niż to, co oglądaliśmy przez mnóstwo meczów w kadrze. To był PZ z osobowością boiskową. Nie kierujmy pretensji pod niewłaściwym adresem".
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
W podobnym tonie wypowiedział się Michał Trela. "Mnie na przykład ten mecz pokazał coś zupełnie innego: że Zieliński jako jedyny obok Lewandowskiego chce dostawać piłkę, zamiast chować się za czyimiś plecami. Wydaje mi się, że to przeciwieństwo strachu" - ocenił.
Treli wtórował Michał Okoński. "Team Trela. Zieliński wczoraj przecież nieustannie szukał piłki, a kiedy ją dostawał (dobrze, że dostawał częściej niż za poprzedniego selekcjonera), szukał sensowniejszego pomysłu niż tak zwana laga" - napisał.