Trener Czech: Szacun dla Santosa, ale ja jestem w lepszym położeniu niż on

Piotr Wesołowicz
Pierwszy poprowadzi drużynę narodową od pięciu lat. Drugi - dopiero w nowej roli debiutuje. Ale pod kątem doświadczenia Fernando Santos, nowy selekcjoner reprezentacji Polski, bije Jaroslava Silhavy'ego z Czech na głowę. - Santos? Szacun - mówił w czwartek czeski selekcjoner.

Premierowy mecz kwalifikacji do Euro 2024 już w piątek – Polacy do Pragi przylatują wieczorem, Czesi po południu już trenowali na płycie Fortuny Arena. Ale wcześniej odpowiadali na pytania dziennikarzy – zainteresowanie było spore, sala konferencyjna pękała w szwach.

Zobacz wideo Tak wyglądał trening kadry pod okiem Fernando Santosa

Choć i selekcjoner Jaroslav Silhavy, i kapitan Tomas Soucek podkreślali, że piątkowe otwarcie kwalifikacji może okazać się kluczowe, na Vrsovicach, praskiej dzielnicy, w której sercu znajduje się stadion Slavii, byli uśmiechnięci, dużo mówili o pewności siebie.

Czesi z większym komfortem, ale dla Santosa mają "szacun"

– Oczywiście, obejrzeliśmy wszystkie mecze Polaków z ostatnich miesięcy, ale tak naprawdę nie wiemy, czego się spodziewać. Może się okazać, że po kilku minutach meczu trzeba będzie zmienić taktykę, bo Fernando Santos wymyśli styl kadry Polski na nowo – mówił defensywny pomocnik West Ham United. To właśnie temat nowego selekcjonera Biało-Czerwonych był jednym z głównych tematów konferencji.

Dla Portugalczyka będzie to debiut w nowej pracy, Czesi podkreślają, że mają w tej kwestii większy komfort. Silhavy z drużyną narodową pracuje od października 2018 r., poprowadził zespół w 46 meczach. Wygrał 21 z nich, ale z Santosem w ostatnim roku przegrał dwukrotnie – Czesi w Lidze Narodów polegli z Portugalią, dotychczasową kadrą Santosa, 0:2 i ostatnio we wrześniu – szczególnie boleśnie – aż 0:4. Od tego czasu wygrali tylko raz – 5:0 z Wyspami Owczymi w meczu towarzyskim.

Silhavy na liczne pytania o Santosa odpowiadał cierpliwie. – Myślę, że jestem w lepszym położeniu niż Santos: pracuję z kadrą od lat, jestem Czechem, nie ma między mną a piłkarzami bariery językowej. Być może Santos może mieć kłopot, by od razu dotrzeć do polskich piłkarzy. Z drugiej strony to doświadczony trener, moje przewagi są więc umowne – krygował się selekcjoner reprezentacji Czech.

Gdy dziennikarze znów dopytywali Silhavy’ego o Santosa, Czech odpowiedział już krótko, choć jego kurtuazyjną wypowiedź w nieco bardziej potoczną zamieniła tłumaczka: – Szacun. Dodał też, że ma już gotowy skład na mecz, a tylko katastrofa albo pobudka lewą nogą jednego z piłkarzy mogłaby zmienić jego pomysł na mecz. Jak jest w przypadku Polaków? Nie wiadomo. Santos chce ogłaszać skład kadry dopiero chwilę przed spotkaniem.

Reprezentacja Czech o 17.30 trenowała na płycie stadionu Slavii. Polacy – według zaleceń Portugalczyka – nie będą tu trenować, a o 19.30 konferencja. Jak przebiegnie, nie wiadomo. Wiadomo za to, że Fernando Santos narzucił ciszę medialną, aby przed jego debiutem nie powracał temat premii za mundial w Katarze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.