Burza po decyzji Santosa. Borek: Śmiech na sali. Takiej parodii dawno nie było

Fernando Santos zarządził ciszę medialną przed meczem z Czechami w związku z ostatnim wywiadem Łukasza Skorupskiego, w którym szerzej wypowiedział się na temat afery premiowej. Twitter był podzielony po tej decyzji selekcjonera reprezentacji Polski. Na słowa krytyki pozwolił sobie Mateusz Borek, ale też nie brakowało zrozumienia powodu takiej postawy Santosa. - Z jego perspektywy to logiczny ruch, nawet jak się to nie spodoba dziennikarzom i kibicom - pisze Jakub Seweryn, dziennikarz Sport.pl.

W ostatnich dniach sporym echem odbił się wywiad Łukasza Skorupskiego dla "Przeglądu Sportowego", w którym szerzej wypowiedział się na temat afery premiowej, przerywając pewną zmowę milczenia. Bramkarz Bolonii zdradził, co działo się przed meczem z Francją w 1/8 finału katarskiego mundialu. - Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami - mówił Skorupski.

Zobacz wideo Tak wyglądał trening kadry pod okiem Fernando Santosa

Efektem tego wywiadu Łukasza Skorupskiego była pierwsza decyzja Fernando Santosa, czyli cisza medialna przed meczem z Czechami. "Santos na jednej z odpraw ma poprosić albo już poprosił piłkarzy, by do meczu z Czechami nie rozmawiać indywidualnie z dziennikarzami" - informował Robert Błoński z "Przeglądu Sportowego". Jak nietrudno się domyślić, decyzja Santosa wywołała dosyć spore zamieszanie.

Twitter podzielony po decyzji Santosa ws. ciszy medialnej. Borek: Śmiech na sali

"Nie dziwię się Santosowi. Z jego perspektywy to logiczny ruch, nawet jak się to nie spodoba dziennikarzom i kibicom" - napisał Jakub Seweryn, dziennikarz Sport.pl.

"Śmiech na sali. Takiej parodii dawno nie było" - pisze Mateusz Borek, współwłaściciel Kanału Sportowego.

"Trzeba było trenera z Portugalii, żeby wprowadził zasady jak w klubie ekstraklasy" - napisał Piotr Majchrzak z Viaplay.

"Uważam, że w kontekście zbliżających się meczów z Czechami i Albanią trener Santos nie mógł lepiej postąpić. Ważniejsze jest teraz nie to, czy Lewandowski pokłócił się z Glikiem, czy Krychowiak z Zalewskim o kasę tylko to, żeby jak najlepiej otworzyć eliminacje" - twierdzi Wojciech Anyszek z Calcio Merito.

"Fernando Santos trochę jak Mourinho, jednym ruchem zdjął presję z piłkarzy. A poważnie, ciekawie się to zaczyna, zakaz wypowiedzi jeszcze przed debiutem, który przecież tylko podgrzeje atmosferę. Trzeba tylko kucharza przed konferencją przeszkolić" - stwierdził Kuba Kędzior.

"U, czyli cisza trwa od 4.12 i przeszła na nowy cykl, z nowym trenerem, z nowym wyzwaniem… Santosowi się akurat nie dziwię, co ma wspólnego z tamtą burzą, którą odpowiedzialni nie wyjaśnili? Portugalczyk próbuje uciec do przodu. Tyle że u nas media zacięte" - uważa Roman Kołtoń.

"To efekt nabrania wody w usta i niewyjaśnienia sprawy przez trzy miesiące po mundialu. Z jednej strony nie dziwię się Santosowi, wkurzony, że musi ogarnąć problem, który zastał. Ale ile ta cisza media ma potrwać? Do końca eliminacji?" - pyta Michał Pol z Kanału Sportowego.

"Kolejna cudna passa polskiej piłki. Wjazd bandytów do szatni Miedzi, zdewastowany stadion Widzewa, kompletny debiutant na konferencji inaugurującej walkę o Euro 2024, teraz to - nie mieści mi się w głowie, że wymyślił to Santos, stawiam na światłe szefostwo PZPN" - twierdzi Rafał Stec.

"Paradoks polega na tym, że takie "cisze" tylko podkręcą temat. O ile miałem już dość tego tematu, tak teraz chciałbym, żeby wyszło wszystko. Każdy pyłek tego brudu" - to opinia Szymona Ratajczaka z Viaplay.

"Słuszny kierunek wyjścia z sytuacji niechęci piłkarzy do rozmów z dziennikarzami. Fernando Santos zarządził a jego autorytet, póki co, jest niepodważalny" - uważa Cezary Kucharski. 

"Niby zagraniczny trener, a standardy nasze" - pisze Hubert Błaszczyk.

Więcej o: