Niedługo po tym, jak reprezentacja Polski zakończyła udział w mistrzostwach świata w Katarze, na jaw wyszła "afera premiowa". Za wynik osiągnięty na turnieju zawodnicy oraz sztab szkoleniowy mieli otrzymać od władz państwowych premię w wysokości nawet 50 milionów złotych. Sprawa wzbudziła olbrzymie kontrowersje, przez co ostatecznie pieniędzy nie przyznano.
W ostatnim czasie temat wrócił, a to za sprawą wywiadu Łukasza Skorupskiego. Bramkarz drużyny narodowej wyjawił, że sprawa mocno podzieliła piłkarzy. - Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami - powiedział. W dodatku nie można było o nią zapytać podczas ostatniej konferencji prasowej kadry, gdyż pojawił się na niej wyłącznie debiutant Ben Lederman.
Teraz głos w sprawie zabrał Marek Szkolnikowski, szef TVP Sport. Jego zdaniem temat został wyczerpany, a o ewentualnych nagrodach należy rozmawiać tylko w przypadku osiągnięcia przez kadrę sukcesu. "Reprezentowanie Polski to najwyższy zaszczyt i wielkie wyróżnienie. Gra w kadrze nie powinna wiązać się z dodatkowymi pieniędzmi, a jak piłkarze zdobędą medal na jakiejś poważnej imprezie, to wtedy niech dostaną i miliard premii. Zakończmy już ten temat, bo za chwile upadnie kilka pomników" - napisał na Twitterze.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Niewiele wcześniej sprawę skomentował także Marek Koźmiński, wiceprezes PZPN. Miał on zastrzeżenia do Skorupskiego, który jego zdaniem nie powinien poruszać tego tematu w rozmowie z mediami. - Niestety, czytałem to z ogromnym zażenowaniem. Tego typu wywiadów nie powinno się udzielać. Na pewno Łukasz powiedział prawdę, ale jest takie powiedzenie: "Co w szatni, umiera w szatni" - stwierdził.