Borek jasno o Michniewiczu i aferze premiowej. "Pic na wodę, fotomontaż"

- To wszystko, co opowiadał nam Czesław, że pięć minut rozmawiano o premiach, to na bazie wywiadu okazało się, że to "pic na wodę, fotomontaż" - mówił Mateusz Borek po wywiadzie z Łukaszem Skorupskim. Bramkarz reprezentacji Polski na łamach "Przeglądu Sportowego Onet" zdradził kulisy tzw. afery premiowej w trakcie mundialu w Katarze.

Pod koniec 2022 r. Cezary Kulesza zdecydował, że nie przedłuży kontraktu Czesława Michniewicza. Na decyzję wpłynęły m.in. wydarzenia związane z tzw. aferą premiową, czyli pieniędzmi za ewentualne wyjście z grupy na mistrzostwach w Katarze, które jeszcze przed turniejem miał obiecać premier Morawiecki. Choć ostatecznie nikt premii nie dostał, sprawa niekorzystnie wpłynęła na wizerunek reprezentantów i związku.

Zobacz wideo Co się dzieje z Lewandowskim? Druzgocące opinie

Skorupski opowiedział o "aferze premiowej". Borek komentuje: Jestem zażenowany

W połowie marca Łukasz Skorupski w rozmowie z Łukaszem Olkowiczem z "Przeglądu Sportowego" jako jeden z pierwszych reprezentantów Polski otwarcie opowiedział o szczegółach, rozmowach i atmosferze, jaka panowała wewnątrz kadry po obietnicach premiera. - Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami. A dzień wcześniej razem śpiewaliśmy - wyznał Skorupski.

- Wiedzieliśmy. Gadaliśmy między sobą i wiedzieliśmy, że mogą być wkur... Premia przesadzona, za duża. Moim zdaniem na takim turnieju nie powinniśmy w ogóle gadać o premii, wszystko powinno być ustalone na papierze przed mistrzostwami. Tylko my niewiele mogliśmy zrobić. Powiedzieli nam o niej przed samym wyjazdem do Kataru, zaraz wyjeżdżaliśmy na lotnisko. Normalnie to wcześniej ustalilibyśmy między sobą - mówił bramkarz reprezentacji Polski.

Po powrocie z Kataru ówczesny selekcjoner Czesław Michniewicz niejednokrotnie podkreślał, że w kadrze nie było żadnego konfliktu, którego rzekomym powodem miały być obiecane premie, a cała sprawa została wyjaśniona w kilka minut. Wersja Skorupskiego jednak znacząco różni się od deklaracji Michniewicza, co skomentował Mateusz Borek z "Kanału Sportowego" w programie "Moc Futbolu".

- To wszystko, co opowiadał nam Czesław, że pięć minut rozmawiano o premiach, to na bazie wywiadu okazało się, że to "pic na wodę, fotomontaż". Była poważna dyskusja, była poważna kłótnia, że piłkarze zaczęli się między sobą liczyć. Jak to dzielić, kto ile powinien zarobić. Myślę, że Łukasz Skorupski bardzo dokładnie nam to przekazał - powiedział dziennikarz "Viaplay" i "TVP Sport".

- Ja jestem zażenowany i od samego początku doradzałem prezesowi Kuleszy, żeby każdy przyjeżdżający dzisiaj na zgrupowanie reprezentacji, niezależnie od czy będą jakieś premie, czy nie, podpisał papier, że jest w stanie grać dla reprezentacji narodowej za darmo. Jeśli prezes będzie chciał nagradzać piłkarzy za awans, proszę bardzo. Jeśli przyjdzie sponsor reprezentacji i będzie chciał zapłacić, to proszę bardzo, nie mam nic przeciwko. Natomiast od pieniędzy państwowych, gdzie są inne problemy, proszę się trzymać z daleka - dodał Borek.

Więcej o: