17 marca Fernando Santos ogłosi powołania do reprezentacji Polski. Tydzień później kadra rozegra pierwszy mecz pod wodzą nowego selekcjonera. W Pradze odbędzie się spotkanie eliminacyjne do przyszłorocznych mistrzostw Europy. Z kolei 27 marca Santos zadebiutuje przed polską publicznością - reprezentacja zmierzy się w Warszawie z Albanią.
Kilka dni przed startem zgrupowania kadry w Warszawie na temat Fernando Santosa wypowiedział się Tomasz Hajto. Były piłkarz wysoko stawia poprzeczkę przed nowym selekcjonerem Polaków. - Ktoś powiedział, że zadowolą nas cztery punkty po dwóch meczach z Czechami, ale ja się pytam, dlaczego nie sześć? - zastanawiał się w studiu Polsatu przed wtorkowymi meczami Ligi Mistrzów.
- Wzięliśmy fachowca z najwyższej półki, znał realia polskiego futbolu, w dodatku nie gramy przeciwko Czechom z Nedvedem, Poborskym, czy Kadlcem w składzie. Moim zdaniem my mamy dużo lepszą reprezentację - dodał.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Według Hajty od trenera zza granicy kibice i eksperci mają prawo wymagać znacznie więcej niż od jakiegokolwiek polskiego szkoleniowca. - Trenerowi zza granicy, takiemu jak Fernando Santos, musimy zawiesić poprzeczkę o cztery długości wyżej niż polskiemu szkoleniowcowi. Portugalczyk ma wielkie doświadczenie, osiągał istotne sukcesy, wiedział, na co się pisze, a my wydaliśmy na niego wielkie pieniądze - przyznał i dodał, że jego zdaniem szanse na prowadzenie kadry powinien otrzymać... Michał Probierz. - Od początku byłem zdania, że szansę prowadzenia reprezentacji powinien otrzymać siedzący obok mnie w studiu Michał Probierz. Być może nie zawsze zgadzamy się ze sobą, ale moim zdaniem w pełni zasłużył na taką szansę - zakończył.