Pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski za kadencji nowego selekcjonera Fernando Santosa zbliża się wielkimi krokami. Portugalczyk ma ogłosić ostateczną listę powołanych na mecze z Czechami i Albanią w eliminacjach do Euro 2024 17 marca. Wokół niej narasta coraz więcej znaków zapytania.
Podstawową kwestią są zasady, jakimi Santos będzie się kierował, dobierając piłkarzy. Spytali o nie dziennikarze "Przeglądu Sportowego". - Pierwszym, najważniejszym i podstawowym kryterium są umiejętności. Jeśli uznam, że jakość piłkarza nie jest wystarczająca - może zapomnieć o grze w kadrze. Wszystko inne pozostaje do ustalenia - odpowiedział selekcjoner w trakcie wywiadu.
Do rozwiązania pozostaje zatem dylemat, czy pod uwagę będą brani piłkarze, którzy nie grają regularnie w swoich klubach. - Będę w stanie zrozumieć, jeśli piłkarzowi brakuje rytmu meczowego, ale czym innym jest miesięczna przerwa wynikająca z kontuzji, a czym innym brak grania, ponieważ trener klubowy uznaje, że inni są lepsi - ciągnął Santos.
Na ten moment rywalizację o miejsce w składzie przegrywają Jakub Kiwior i Bartosz Bereszyński. Obaj zimą odeszli ze swoich drużyn - Spezii i Sampdorii. Dla obu przeskok okazał się bardzo trudny. Santos nie zamierza jednak z nich rezygnować. - Całkiem niedawno Jakub Kiwior trafił do Arsenalu, lidera Premier League. Na razie nie gra, ale jest zdrowy, ćwiczy z zespołem, umiejętności nie stracił. Dlaczego miałbym go skreślać, jeśli uznam, że ma odpowiednie kwalifikacje, by grać w kadrze? Albo Bartosz Bereszyński, który od paru tygodni jest w Napoli, liderze Serie A? Obaj są rezerwowymi, ale trenują - przyznał Portugalczyk.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl.
Na ten moment trudno znaleźć w miejsce Kiwiora i Bereszyńskiego godnych zastępców, a eliminacje startują już za niespełna trzy tygodnie. 24 marca zmierzymy się z Czechami, a 27 marca - z Albanią. Dla Santosa będą to dwa pierwsze mecze w roli szkoleniowca Polaków.