Jesienią 2009 r. świat poznał prawdziwy stan greckiej gospodarki. Grecja wpadła w kryzys finansowy, straciła zaufanie inwestorów. Pojawiły się obawy, że Grecy będą musieli sprzedać najcenniejsze dobra, aby wyjść na prostą. Media spekulowały że chodzi o niektóre wyspy czy działki z antycznymi ruinami. Niemiecki dziennik "Bild" apelował do Greków: "Wyprzedajcie swoje wyspy!".
Chaos opanował wszystkie dziedziny życia, także grecki sport i piłkę nożną. To właśnie wtedy selekcjonerem reprezentacji Grecji został Fernando Santos, z którym kilkanaście dni temu Polski Związek Piłki Nożnej podpisał kontrakt na prowadzenie polskiej drużyny narodowej.
- Pamiętam, że gdy Santos przejął reprezentację, po raz pierwszy publicznie przemawiał po grecku. Chciał być z nami zjednoczony. Był trenerem drużyny narodowej w czasie ogromnego kryzysu. Zagraniczne media zadawały mu protekcjonalne pytania o sytuację finansową a on - Portugalczyk - bronił naszego kraju i jego mieszkańców z ogromną energią i męstwem. Po tylu latach spędzonych w Grecji nauczył się kochać, doceniać i szanować ten kraj - opowiada w rozmowie ze Sport.pl grecki dziennikarz Konstantinos Lianos, który pracuje w Londynie dla dziennika "The Sun".
Zanim Portugalczyk został trenerem reprezentacyjnym, pracował w klubach portugalskich i greckich. Z FC Porto wywalczył mistrzostwo kraju, Puchar i Superpuchar Portugalii. W Grecji zdobył Puchar z AEK Ateny. Pracował także w PAOK Saloniki i Panathinaikosie Ateny.
Lianos podkreśla, jak Santos wspierał Greków krytykowanych po wybuchu kryzysu finansowego. Potwierdza nam to także Giannis Chorianopoulos ze Sportime.gr. - Santos to po prostu świetny człowiek. Naprawdę elegancki z dużą wiedzą spoza piłki nożnej - zapewnia grecki dziennikarz.
- Santos jest w pełni zaangażowany w swoją pracę. Nigdy nie słyszałem, żeby mówił po grecku, zanim nie dołączył do drużyny narodowej. Zrobi wszystko, co w jego mocy, aby zrozumieć i spełnić stawiane przed nim oczekiwania - mówi Lianos.
- Od dzisiaj jestem Polakiem - zaskoczył pod koniec stycznia Fernando Santos na pierwszej konferencji prasowej w naszym kraju. - Mówił nam to też w Grecji. Czuł się Grekiem, tak jak będzie się czuł Polakiem. Powiedział wam tak, ponieważ w trakcie kariery jest w 100 procentach pochłonięty tym, co robi - potwierdza nam grecki dziennikarz sportowy Pavlos Sachtouris.
Santos przez ostatnie osiem lat prowadził reprezentację Portugalii, zdobywając w 2016 r. tytuł mistrzów Europy. Do tego dorzucił triumf w Lidze Narodów 2019. W Portugalii miał do dyspozycji największe gwiazdy światowego futbolu, na czele z Cristiano Ronaldo.
Trudno porównywać potencjał portugalskiej i polskiej reprezentacji. Dużo łatwiej jest postawić naszą kadrę obok greckiej. Z nią Santos pracował w latach 2010-2014. Sukcesy? Ćwierćfinał Euro 2012 i 1/8 finału mistrzostw świata 2014.
Jakim trenerem jest Fernando Santos? - Przywrócił greckiej drużynie pewność siebie. Nasi piłkarze zaliczyli za jego kadencji kilka świetnych występów, zwłaszcza na mistrzostwach świata sprzed dziewięciu lat - przyznaje Chorianopoulos.
Na mundialu w Brazylii Grecy przegrali w grupie z Kolumbią, zremisowali z Japonią i pokonali Wybrzeże Kości Słoniowej. W 1/8 finału odpadli po rzutach karnych z Kostaryką. Pierwszy raz w historii wyszli z grupy MŚ.
- Wszyscy znamy jego styl gry. Wiele osób mówi, że Santos gra tylko dla wyniku. Nie zgadzam się. Jego styl jest defensywny, jeśli mecz tego wymaga i ofensywny, jeśli spotkanie musi być rozegrane przy takich założeniach. Jest świetnym taktykiem. W razie potrzeby dokonywał zmian formacji w trakcie spotkań - wskazuje Chorianopoulos.
Pod wodzą Santosa Grecy kosztem Polski wyszli z grupy Euro 2012. W grupie pokonali Rosję, przegrali z Czechami i zremisowali z Polską. - Santos potrafi wyciągnąć z każdego zawodnika to, co najlepsze. Jest też dla drużyny jak ojciec. Pod względem taktyki może przyjąć dowolny system, który uzna za odpowiedni dla zespołu. Jest uczciwym trenerem, ale wierzy, że liczy się drużyna, a potem zawodnicy - podkreśla z kolei Sachtouris.
Może dlatego wciąż nie ma informacji, by nowy selekcjoner reprezentacji Polski udał się do Roberta Lewandowskiego. Tak było na samym początku kadencji Paulo Sousy i Czesława Michniewicza, którzy z kapitanem kadry robili sobie pamiątkowe zdjęcia.
Lianos przyznaje, że Santos nie należy do trenerów, których drużyny grają najefektowniej na świecie. - Jest co prawda typem szkoleniowca, którego zespoły nie grały zbyt atrakcyjnie, ale wie, jak konsekwentnie osiągać dobre wyniki - przyznaje grecki dziennikarz.
Dlaczego Santos został zwolniony z Grecji po mundialu 2014? - Działacze federacji twierdzili, że styl gry reprezentacji nie był wystarczająco atrakcyjny. Chodziło zwłaszcza o kilka spotkań ze słabszymi drużynami w eliminacjach, w których rzutem na taśmę odnieśliśmy zwycięstwa w dramatycznych okolicznościach - tłumaczy Lianos.
W kwalifikacjach do mistrzostwach świata w Brazylii Grecy pokonali m.in 1:0 i 2:1 Łotwę, 1:0 Liechtenstein i 1:0 Litwę. W 10 meczach eliminacyjnych strzelili raptem 12 goli, a stracili cztery. Zajęli drugie miejsce w grupie za Bośnią i Hercegowiną. W barażach do mundialu pokonali Rumunów.
- Uważam, że Santos osiągnął dobre wyniki z Grecją, a to było najważniejsze. Wypuszczenie go było błędem. Wielu Greków chciało, żeby wrócił po rozstaniu z Portugalią - wskazuje nasz rozmówca.
Na czym polegał sukces Santosa z reprezentacją Grecji? - Przede wszystkim chciał odbudować naszą defensywę. To była broń, dzięki której wygraliśmy Euro 2004. Udało mu się poprawić obronę, dzięki czemu jest jedynym trenerem, który odniósł sukces w Grecji po odejściu legendarnego Otto Rehhagela - przyznaje Lianos.
To Niemiec Otto Rehhagel doprowadził 19 lat temu Greków do sensacyjnego tytułu mistrzów Europy. - Santos kontynuował sposób gry wprowadzony przez Rehhagela, czyli tzw. kontrolowany atak. To był system ściśle defensywny, obejmujący krycie indywidualne, podwajanie w obronie w razie potrzeby, długie piłki kierowane do wysokich piłkarzy, szybkie kontrataki, bardzo precyzyjne stałe fragmenty gry, utrzymywanie wszystkich linii na boisku blisko siebie. Santos urozmaicił ten sposób gry, dodając kilka elementów: trzymanie piłki przy ziemi i czasem unikanie długich piłek - wylicza grecki dziennikarz.
A jakim ustawieniem w obronie grał w Grecji Fernando Santos? To bardzo ważna kwestia. W naszym kraju część ekspertów od dawna przekonuje, że reprezentacja Polski powinna grać zawsze "czwórką" z tyłu. Inni widzą potencjał do gry "trójką".
- Santos lubił grać "czwórką" w obronie, maksymalnie trzema pomocnikami i trzema napastnikami. Zmienił to podczas mistrzostw świata 2014, ponieważ oprócz systemu 4-3-3 reprezentacja Grecji wychodziła także ustawieniem 4-5-1. Myślę, że Polska może spodziewać się raczej konserwatywnego podejścia, tak jak w przypadku Portugalii. Oczekuję, że wyciągnie u was jak najwięcej z wielkich gwiazd, takich jak np. Robert Lewandowski - mówi nam Lianos.
Wielu kibiców i dziennikarzy w Polsce zastanawia się, czy Santos będzie chciał odmłodzić naszą reprezentację. Co na to nasi rozmówcy? - Korzysta z mieszanki młodych i doświadczonych piłkarzy. Wykorzystuje zawodników w najlepszej formie, nie zwraca uwagi na wiek - tłumaczy Chorianopoulos.
Lianos uważa podobnie. - W historii reprezentacji Grecji było wiele osób z zewnątrz, które próbowały wpłynąć na decyzje kolejnych selekcjonerów w nadziei na wprowadzenie swojego zawodnika do drużyny, a nawet do pierwszego składu. Fernando Santos nie znosił tego nonsensu i miał absolutną kontrolę nad zespołem - przekonuje grecki dziennikarz.
I dodaje: - Za Santosa było dużo skupienia na jakości i formie piłkarzy, a nie na poszczególnych nazwiskach czy zasługach. Tak samo było za Rehhagela. Portugalczyk wprowadzał różnych młodych zawodników, takich jak Kostas Manolas, Kyriakos Papadopoulos, Giannis Fetfatzidis, Sokratis Papastathopoulos, Sotiris Ninis i Kostas Mitroglou. Powoływał głównie tych, którzy na to zasłużyli.
Jak wyglądały relacje Fernando Santosa z greckimi mediami? - Z mojej perspektywy Santos świetnie radzi sobie w kontakcie z mediami. Jest 100-procentowym profesjonalistą. Nie unikał odpowiedzi na żadne z pytań o zespół, występy, czy taktykę - mówi nam Chorianopoulos. Podobnie uważa Lianos. - Santos zawsze zachowywał zimną krew podczas konferencji prasowych i wywiadów. I zawsze bronił drużyny i kraju, gdy zadawano mu trudne lub niesprawiedliwe pytania - wskazuje.
Portugalczyk dał się poznać Grekom także jako trener, który potrafi załagodzić spory w drużynie. - Podczas fazy grupowej mistrzostw świata 2014 doszło do incydentu, gdy dwóch greckich piłkarzy pokłóciło się podczas treningu. Ale Santosowi udało się to wyjaśnić bez wysyłania żadnego z nich do domu - przypomina Lianos.
Jakie są zdaniem naszych rozmówców największe atuty i wady Fernando Santosa jako trenera?
- Jego największym atutem jest fakt, że nazywa się Fernando Santos. Ma wielkie doświadczenie, świetne CV, zna się na futbolu i wie, czego polska drużyna będzie potrzebować, aby wrócić do świetnych wyników. Jedynym minusem jest fakt, że będzie potrzebował trochę czasu. Jeśli zachowacie cierpliwość, kadencja Santosa będzie bardzo udana - przekonuje Chorianopoulos.
- Santos ma pasję do piłki nożnej. Będzie się starał dać z siebie wszystko. Jako nowy trener reprezentacji Polski na początku będzie potrzebował trochę szczęścia - wskazuje Pavlos.
- Największym plusem Fernando Santosa jest jego doświadczenie. Jest kimś, kto wie, jak wykonać pracę, aby osiągnąć sukces. Jeśli chodzi o jego wady, trochę za duży nacisk kładzie na swoje konserwatywne podejście. Jego taktyka może ograniczać pełny potencjał niektórych polskich gwiazd, ale gdy już pojawi się odpowiednia chemia między nim a zawodnikami, wszystko nabierze sensu. Ale tak jak każdy inny trener potrzebuje czasu i zaufania - podkreśla Lianos.
Nasi rozmówcy bardzo pozytywie oceniają decyzję PZPN o zatrudnieniu Santosa. - To świetny ruch waszej federacji. W ostatniej dekadzie Santos zdziałał cuda z Grecją i Portugalią - przekonuje nas Lianos.
Podobnie uważa Chorianopoulos. - To najlepsza decyzja, jaką polska federacja mogła podjąć. Jak możesz sobie wyobrazić, jestem wielkim fanem Fernando Santosa. Życzę wam powodzenia, będziemy śledzić w Grecji występy waszej reprezentacji - kończy grecki dziennikarz.