W listopadzie ubiegłego roku reprezentacja Polski miała rozegrać mecz towarzyski z Chile na Stadionie Narodowym. Wówczas okazało się, że obiekt ma uszkodzony dach. Pierwotnie miał zostać oddany do ponownego użytku po dwóch tygodniach, ale nie stało się to do dziś.
Z tego powodu we wtorek pojawiły się doniesienia, że mecz eliminacji EURO 2024 z Albanią może zostać przeniesiony na inny obiekt. Ostateczna decyzja miała zapaść 5 lutego, lecz PZPN miał już przygotowany plan awaryjny.
Jeszcze tego samego dnia do sprawy odniósł się operator Stadionu Narodowego. W komunikacie zapewniono, że zrobi on wszystko, co możliwe, aby spotkanie odbyło się zgodnie z planem. "Pragniemy podkreślić, że jako operator obiektu dokładamy wszelkich starań, by wszystkie wydarzenia zaplanowane na rok 2023, zarówno koncerty, mecze – w tym w szczególności zaplanowany na 27 marca mecz Polska-Albania, jak i wydarzenia biznesowe, odbyły się zgodnie z planem" - czytamy.
Decyzja o ponownym oddaniu obiektu do użytku jest odraczana, gdyż nadal nie nie ma pewności, że zasiadający na nim fani mogliby czuć się w pełni bezpiecznie. "Wszędzie tam, gdzie w grę wchodzi bezpieczeństwo, nie ma miejsca na pośpiech czy podejmowanie pochopnych decyzji. To właśnie bezpieczeństwo wszystkich gości obiektu wyznacza kierunki naszych działań i to ono zawsze odgrywa pierwszoplanową rolę" - dodano.
Więcej podobnych treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Operator wyjaśnił, że dalsze kroki będą zależne od tego, jak na sprawę będą zapatrywać się "polscy i zagraniczni" eksperci. "Pragniemy jeszcze raz zaznaczyć, że jak tylko otrzymamy opinię ekspertów co do dalszych kroków, niezwłocznie przekażemy taką informację do naszych partnerów z Polskiego Związku Piłki Nożnej i opinii publicznej" - podsumowano.
Spotkanie z Albanią będzie dla Polaków drugim w eliminacjach EURO 2024. 24 marca zagrają na wyjeździe z Czechami.