Fernando Santos został nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. 68-latek miał dużą konkurencję w drodze do przejęcia kadry Polaków, ponieważ równie głośno w mediach spekulowało się m.in. o Paulo Bento, Stevenie Gerrardzie czy Vladimirze Petkoviciu. Okazuje się, że kilka miesięcy temu na szczycie liście życzeń zarządu PZPN widniał zupełnie inny kandydat.
Poprzednikiem Santosa był oczywiście Czesław Michniewicz, który objął reprezentację pod koniec stycznia ubiegłego roku. Jak poinformował na kanale YouTube'owym "Przeglądu Sportowego" Mateusz Święcicki, Michniewicz wcale nie był pierwszym wyborem władz Polskiego Związku Piłki Nożnej. Chciano mistrza świata z 2006 roku Fabio Cannavaro.
Komentator Eleven Sports ujawnił także, dlaczego ostatecznie nie doszło do przejęcia kadry przez niego. - Cannavaro powiedział, że rozmawiał z prezesem, że wszystko było na dobrej drodze. Ale zapytał prezesa Kuleszę o to, ile będzie miał spotkań z piłkarzami przed potencjalnym meczem z reprezentacją Rosji. Prezes PZPN odpowiedział mu, że dwa dni. Włoch zdecydował wtedy, że nie podejmie się pracy, ponieważ jest to zbyt duże ryzyko. Powiedział, że potrzebuje co najmniej kilku sesji treningowych, kontaktu z tą drużyną, z naszym środowiskiem, aby przejąć stery w kadrze Polski - zdradził Święcicki.
We wrześniu ubiegłego roku Cannavaro objął broniące się przed spadkiem z Serie B Benevento Calcio. Wcześniej zbierał doświadczenie w chińskich oraz arabskich zespołach, natomiast w 2019 roku przez niecałe dwa miesiące pełnił nawet funkcję tymczasowego selekcjonera reprezentacji Chin.
Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Reprezentacja Polski pierwsze spotkanie z nowym selekcjonerem rozegra za niespełna dwa miesiące. 24 marca w Pradze Polacy rozpoczną kwalifikacje do przyszłorocznych mistrzostw Europy w starciu z Czechami. Poza naszymi południowymi sąsiadami, w grupie E eliminacji do Euro w Niemczech zmierzymy się z Albanią, Mołdawią oraz Wyspami Owczymi.