Fernando Santos oficjalnie pełni funkcję selekcjonera reprezentacji Polski od 24 stycznia. Do tej pory jednym z głównych tematów wokół nowego trenera jest skład jego sztabu, konkretniej polskiej części. Według najnowszych informacji asystentami Fernando Santosa mają zostać Łukasz Piszczek i Tomasz Kaczmarek. Wcześniej pojawiały się kandydatury Grzegorza Mielcarskiego czy Andrzeja Juskowiaka, którzy posługują się językiem portugalskim i mogliby pomóc w komunikacji.
Grzegorz Mielcarski rozmawiał z "Przeglądem Sportowym" w programie "Misja Futbol". Były reprezentant Polski zdradził, czego możemy się spodziewać po pracy Fernando Santosa w kadrze. - Możemy się spodziewać piłkarzy, którzy wyjdą do każdego meczu z ogromną pokorą. Możemy spodziewać się, że na każdy trening wyjdą maksymalnie skoncentrowani. Sam Fernando Santos ma w sobie dużo pokory. Prawdopodobnie nie pozwoli na częste wizyty w hotelach czy odwiedziny i załatwianie przy okazji meczów reprezentacji także innych spraw - powiedział.
Mielcarski odniósł się też do tematu, czy znajdzie się w sztabie nowego selekcjonera Polaków. - Ja z trenerem Santosem nie widziałem się, gdy przyjechał do Polski. Rozmawialiśmy tylko telefonicznie i gdzieś między słowami rzucił ten temat, ale to nie oznacza, że tym współpracownikiem będę - dodał ekspert CANAL+. Wcześniej były piłkarz przyznał w rozmowie z Weszło, że rozmawiał na ten temat z Łukaszem Wachowskim, czyli sekretarzem generalnym PZPN. - Wtedy padło, że taki temat jeszcze wróci. Podchodzę do tego na dużym spokoju - mówił.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Grzegorz Mielcarski zna się z Fernando Santosem z czasów wspólnej pracy w FC Porto, gdzie w sezonie 1998/1999 zdobył mistrzostwo Portugalii oraz krajowy puchar. Później panowie spotkali się także w AEK-u Ateny w sezonie 2001/2002, zakończony zdobyciem Pucharu Grecji.