- To topowy trener w Europie, o bardzo uznanej marce i z ogromnymi sukcesami. Z takim szkoleniowcem nasza reprezentacja jeszcze nie miała do czynienia - w rozmowie z "Super Expressem" powiedział były bramkarz naszej kadry - Jerzy Dudek.
W taki sposób były golkiper m.in. Liverpoolu i Realu Madryt skomentował wybór Fernando Santosa na selekcjonera reprezentacji Polski. 68-latek we wtorek został oficjalnie zaprezentowany jako następca Czesława Michniewicza.
Santos to najbardziej znane nazwisko, jakie będzie pracowało z naszą kadrą od czasów Leo Beenhakkera. A może i w całej historii. Santos od 2014 r. pracował z reprezentacją Portugalii, z którą dwa lata później zdobył mistrzostwo Europy. W 2019 r. Santos doprowadził też tę kadrę do zwycięstwa w Lidze Narodów.
Wcześniej 68-latek pracował z reprezentacją Grecji oraz klubami z tego kraju oraz ojczyzny. - Prezes Kulesza nie kalkulował. Pokazał dużą odwagę i zatrudnił trenera z topu. Wierzę w to, że wysoka pensja będzie szła w parze z jakością i piłkarską mądrością, że jego kadencję będziemy wspominać pozytywnie - powiedział Dudek.
- Tak znane nazwisko wiąże się z kosztami. Kwota szokuje (media spekulowały, że Santos może zarabiać nawet 2,5 mln euro - red.), bo nigdy nie mieliśmy do czynienia z tego typu gratyfikacjami finansowymi. Trzeba mieć nadzieję, że obecny wariant będzie się opłacać, a trener pracą się spłaci - zakończył.
Santos w roli selekcjonera naszej kadry zadebiutuje 24 marca w Pradze, kiedy zagramy z Czechami w eliminacjach Euro 2024. Trzy dni później podejmiemy Albanię.