Głos z Portugalii po konferencji Santosa. "U nas też to zapowiadał, a wyszło inaczej"

Dominik Senkowski
Portugalski komentator sportowy Luis Cristovao oglądał wtorkową konferencję Fernando Santosa w Polsce. - Gdy usłyszałem, że "najważniejszy jest zespół, a na drugim miejscu liczy się wygrywanie" brzmiało to tak, jak często mówił w Portugalii. Ale my Portugalczycy wiemy, że było inaczej. U nas też to zapowiadał, że będziemy grać w innym stylu, a wyszło inaczej - mówi nam Cristovao.

We wtorek Fernando Santos został zaprezentowany jako nowy selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski. 68-latek prowadził przez osiem lat drużynę Portugalii, z którą wygrał turnieje Euro 2016 oraz Ligę Narodów 2019. Wcześniej był także szkoleniowcem Grecji, z którą wychodził z grupy na Euro 2012 i mundialu 2014.

Zobacz wideo Od lat 90. zarobki piłkarzy w Wielkiej Brytanii wzrosły 1500 proc. Jak to możliwe?

Gratulacje z Portugalii

Tuż po decyzji PZPN odezwał się do Sport.pl Luis Avelas, dziennikarz "Recordu" - największej portugalskiej gazety sportowej. Avelas pogratulował nam wyboru Santosa i podzielił się przemyśleniami na temat wyboru 68-letniego trenera.

- Uważam, że decyzja polskiej federacji jest słuszna. Fernando Santos to bardzo dobry trener z dużym doświadczeniem w pracy z drużynami narodowymi. Wciąż pamiętam, że dla nas, Portugalczyków, triumf w Euro 2016 był jak marzenie. Przed Santosem nigdy nie wygraliśmy żadnego turnieju na poziomie seniorów, nawet gdy organizowaliśmy u siebie Euro 2004 (mistrzami Europy zostali Grecy - red.) - podkreśla Avelas.

Santos jako trener i człowiek

Po tej wypowiedzi nasz rozmówca przeszedł natychmiast do opisywania Fernando Santosa nie tylko jako trenera, ale i człowieka. - Ma cechy dobrego szkoleniowca. Ma świetny kontakt z piłkarzami, potrafi zbudować atmosferę w drużynie. W Portugalii panuje przekonanie, że nie uśmiecha się zbyt dużo, ale jest bardzo porządnym człowiekiem i idealnym przywódcą grupy. Lubi codziennie chodzić do kościoła, bo jest gorliwym katolikiem - wskazuje Avelas. I dodaje: - Uczciwie trzeba przypomnieć, że Santos miał też w Portugalii pewne problemy z podatkami.

Nowy selekcjoner kadry Polski był oskarżony o niepłacenie podatków. Wynagrodzenie od Portugalskiego Związku Piłki Nożnej otrzymywał za pośrednictwem własnej firmy Femacosa. Sąd uznał, że w ten sposób mógł odprowadzać niższy podatek i nakazał mu zapłatę na rzecz urzędu skarbowego. Ukarano także portugalską federację. 

Następnie dziennikarz "Record" przeszedł do spraw czysto piłkarskich. - Wiem, że pracował u was Paulo Sousa. W porównaniu z nim Santos jest bardzo, bardzo dobrym trenerem. Moim zdaniem odniesie sukces z polską reprezentacją, choć to zależy też od celów, jakie zostaną mu postawione - wskazuje nasz rozmówca. 

Liczy się głównie wynik

Czego możemy się spodziewać po nowym selekcjonerze? - Santos nie stawia na ofensywny futbol. Preferuje styl oparty na twardej obronie. Za jego kadencji Robert Lewandowski będzie jedynym napastnikiem występującym regularnie w reprezentacji Polski - przewiduje Avelas. 

- Inni napastnicy jak Arkadiusz Milik czy Krzysztof Piątek będą często siedzieć na ławce. Santos wystawia dwóch zawodników w pierwszej linii tylko w meczach ze słabymi rywalami. Woli jak drużyna wygrywa, niż prezentuje piękny futbol. To czysty pragmatyk - kończy portugalski dziennikarz.

To o tyle zastanawiające, że tuż po mundialu w Katarze prezes PZPN Cezary Kulesza zapowiadał, że nasza kadra ma grać ofensywniej niż podczas ostatnich mistrzostw świata. Takie nadzieje wyrażali także m.in. kapitan Robert Lewandowski, Piotr Zieliński, część kibiców oraz mediów. - Po meczu z Francją kilku piłkarzy, w tym Lewandowski czy Zieliński, jednoznacznie powiedziało, że mogliśmy grać odważniej, ofensywniej. Ja też tak uważam. Mamy potencjał, mamy odpowiednich wykonawców - mówił Kulesza w wywiadzie dla Interii. 

Pierwszą konferencję prasową Fernando Santosa w Polsce oglądał portugalski komentator sportowy Luis Cristovao. - Gdy usłyszałem, że "najważniejszy jest zespół, a na drugim miejscu liczy się wygrywanie" brzmiało to tak, jak często mówił w Portugalii. Ale my Portugalczycy wiemy, że było inaczej niż wedle tych słów. U nas też to zapowiadał, że będziemy grać w innym stylu, a wyszło inaczej. W rzeczywistości zależało mu głównie na wynikach, a nie zwracał uwagi na ładną grę - wskazał nam Cristovao.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.