We wtorek o godz. 13 Cezary Kulesza przedstawi nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Głównymi faworytami do tej funkcji byli Paulo Bento oraz Vladimir Petković. Chociaż media od kilku dni podawały, że kadrę ma objąć ten pierwszy, w Sport.pl sugerowaliśmy, by do tych informacji podchodzić z dystansem. Dlaczego? To widać na poniższym nagraniu.
Według naszych informacji trop prowadził do Portugalii, ale do człowieka, który miesiąc temu rozstał się z kadrą Portugalii. Chodzi o Fernando Santosa, który w poniedziałek na stołeczne lotnisko Chopina przyleciał z dwoma osobami. Następnie wszyscy udali się - prawdopodobnie - na spotkanie z Cezarym Kuleszą.
Fernando Santos z reprezentacją Portugalii dotarł do ćwierćfinału mundialu, przegrywając tam z Marokiem. 68-latek prowadził kadrę od 2014 r. i wygrał złoty medal mistrzostw Europy w 2016 r. we Francji. Wcześniej cztery lata pełnił funkcję selekcjonera w kadrze Grecji, więc spełnia warunek o doświadczeniu w pracy selekcjonerskiej.
Cezary Kulesza w rozmowie ze Sport.pl przed weekendem pytany przez nas o nowego selekcjonera rzucił: - Niektórzy się zdziwią, niektórzy zachwycą. Według naszych informacji zależało mu na dużym nazwisku i trenerze, który ma doświadczenie w pracy z wielkimi piłkarzami. To dlatego w ostatnim tygodniu prowadzono rozmowy z trzema kandydatami, ale finalizowano je z Santosem. Bento i Petković z decyzją prezesa mieli czekać do weekendu. Nie wiedzieli, że wtedy byli już na rezerwie.
Od końca ostatniego tygodnia prawnik PZPN omawiał ostanie paragrafy umowy z prawnikami Santosa. Nie mamy jednak informacji, czy umowa już została popisana, czy nastąpi to w poniedziałek w Warszawie.
Więcej informacji wkrótce.