Idealny kandydat na selekcjonera przypomina Smudę. Juskowiak: Chyba są podobni

- To właściwy człowiek do pozytywnej odmiany - powiedział Andrzej Juskowiak o Paulo Bento w kontekście objęcia posady selekcjonera reprezentacji Polski. Były piłkarz widzi w nim nawet podobieństwo do Franciszka Smudy, który prowadził kadrę w latach 2009-2012.

Trwają dyskusje dotyczące posady selekcjonera reprezentacji Polski. W ostatnich dniach mówi się głównie o zagranicznych nazwiskach. Najczęściej wymieniani są Vladimir Petković, Herve Remard, Steven Gerrard oraz Paulo Bento. I ten ostatni jest "właściwym człowiekiem do pozytywnej odmiany wizerunku kadry" według Andrzeja Juskowiaka, byłego reprezentanta Polski i króla strzelców igrzysk olimpijskich w 1992 roku. 

Zobacz wideo Żona Wojciecha Szczęsnego: Zdarzyło nam się coś pięknego. Zapisaliśmy się w historii

Paulo Bento niczym Franciszek Smuda. "Liczby to nie wszystko"

Andrzej Juskowiak miał szansę poznać Paulo Bento osobiście w czasach, gdy obaj prowadzili profesjonalną karierę piłkarską. Pierwszy występował przed laty w Sportingu Lizbona (1992-1995). Rozegrał w tym czasie 73 mecze i strzelił 25 goli. Bento był jego rywalem. W tym samym czasie grał w Vitorii Guimaraes. Ale jak podkreśla Juskowiak, dziś Portugalczyk jest innym człowiekiem.

Więcej treści sportowych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

- Jest bardziej wyważony, zdystansowany, wiele dla niego znaczy etos pracy, potrafi działać konsekwentnie i z dużą pokorą - powiedział Polak w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". I dodał: - Zdecydowanie nie należy się tego po nim spodziewać. On jest merytoryczny i skupiony na tym, co ma zrobić. Wszystko rozkłada na czynniki pierwsze, od kropki do kropki. Zarazem odzywa się u niego gen byłego piłkarza, więc jako trener nie patrzy na piłkarską rzeczywistość zero-jedynkowo.

Juskowiak przypomniał też ostatnią sytuację, gdy znalazł się z Bento w jednej loży podczas meczu Sportingu Lizbona. Wówczas obaj porozmawiali nieco o dzisiejszej piłce. - W dzisiejszym futbolu pełno jest szczegółowych statystyk, obliczeń, pomiarów, dronów, nie wiadomo czego, a jednak na końcu i tak najważniejszy jest konkretny piłkarz z krwi i kości. Dlatego trzeba umieć go ocenić trenerskim okiem i intuicją - powiedział Paulo Bento w rozmowie z Juskowiakiem. Wyjaśnił, że tabelki i liczby nie są gwarantem sukcesu, bo gdyby tak było, kluby nie zatrudniałyby trenerów. 

I tu Juskowiak dostrzegł podobieństwo między Paulo Bento i Franciszkiem Smudą, który potrzebował "dotknąć" piłkarza, by ocenić jego możliwości. - Pod tym względem są chyba trochę podobni. Z tym że Paulo Bento łączy świat naukowy z intuicyjnym. Wszystkie analityczne informacje oczywiście bierze pod uwagę, ale ogląda trening, który zawsze jest dla niego megaistotny i na podstawie obserwacji zawodników podejmuje ostateczne decyzje, także nieoczywiste. Docenia również takie czynniki jak ruch zawodnika bez piłki albo jego entuzjazm do gry - stwierdził. 

Andrzej Juskowiak stwierdził też wprost, że Bento byłby jednym z najlepszych możliwych wyborów PZPN. - Jestem przekonany, że to właściwy człowiek do pozytywnej odmiany wizerunku naszej kadry. Na pewno do maksimum wykorzystałby walory ofensywne piłkarzy. To nie jest trener, który będzie myślał tylko o obronie - powiedział, nawiązując do ostatnich zastrzeżeń kierowanych w stronę Czesława Michniewicza. Były trener kadry spotkał się ze sporą krytyką związaną ze stylem gry prezentowanym przez Polskę na mundialu w Katarze.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.