Tomaszewski reaguje na kandydata na selekcjonera. Punktuje kluczowy szczegół

Jan Tomaszewski stawia prosty warunek zatrudnienia obcokrajowca na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski: w przeszłości musiał pracować w drużynie narodowej. Co więc ze Stevenem Gerrardem? - Ważne, by jego asystentem był Polak - apeluje były bramkarz w "Super Expressie".

Cezary Kulesza wciąż szuka nowego selekcjonera reprezentacji Polski, a w kraju rozgorzała dyskusja. Eksperci zastanawiają się, czy posadę powinien objąć obcokrajowiec, czy rodak. "Dyskusja: trener z Polski, czy z zagranicy, jest jałowa. Przy naszych piłkarzach światowcach trener z zapyziałej futbolowej prowincji jest stracony na starcie" - pisał na łamach Sport.pl Michał Kiedrowski. W gronie kandydatów znaleźli się m.in. Nenad Bjelica, Jan Urban czy Michał Probierz. We wtorek do tego grona dołączył Steven Gerrard, z którym PZPN miał się już nawet skontaktować.

Zobacz wideo Marina skradła show na czerwonym dywanie. Największe gwiazdy

Tomaszewski ustala kryteria wyboru selekcjonera. "Musi mieć doświadczenie w prowadzeniu reprezentacji"

Były reprezentant Polski podkreślił w rozmowie z "Super Expressem", że przy wyborze nowego selekcjonera nie można kierować się jedynie narodowością. Jeśli jednak PZPN zdecyduje się na opcję zagraniczną, to musi zwrócić uwagę na jeden szczegół - ważne, by szkoleniowiec miał doświadczenie w pracy z drużyną narodową. Zgodnie z tym kryterium, Gerrard nie mógłby zostać selekcjonerem reprezentacji Polski. 

- Jeśli z zagranicy, to moim zdaniem musi być to trener, który ma doświadczenie w prowadzeniu reprezentacji. Nie typu Sousa, który był wyrzucany z kolejnych klubów po krótkim okresie pracy. To jest jednak co innego, tu się po prostu wybiera najlepszych zawodników, nie można nikogo kupić. Trener zagraniczny musi się określić, czy w tych 26-30 zawodnikach widzi potencjał na drużynę, która jest w stanie walczyć o medal mistrzostw Europy - powiedział Tomaszewski.

To jednak nie koniec postulatów byłego piłkarza. Jeśli PZPN zdecyduje się na zatrudnienie obcokrajowca, to ważne, by jego asystentem był Polak. Zdaniem Tomaszewskiego, taki układ pozwoli na stabilizację i bezpieczeństwo w kolejnych latach. W jaki sposób? Były reprezentant podkreślił, że w przypadku odejścia selekcjonera, asystent będzie gotowy go zastąpić. Jego zdaniem właśnie tego zabrakło w trakcie kadencji Sousy.

- Dla mnie optymalną opcją jest zagraniczny trener plus asystent. U nas pojawiają się głosy, by dać posadę Polakowi. A to jest ogromne ryzyko. Czy on to okiełzna, czy on to spacyfikuje? - zastanawiał się.

Więcej treści sportowych na stronie głównej Gazeta.pl

O tym, kogo ostatecznie wybierze Kulesza, przekonamy się najprawdopodobniej pod koniec stycznia. Jednak według informacji, do jakich dotarł dziennikarz Sport.pl Jakub Seweryn, PZPN obrał kierunek zagraniczny. Selekcjoner może być Polakiem, ale najprawdopodobniej wówczas, gdy opcje zagraniczne nie wypalą. Nowy szkoleniowiec poprowadzi reprezentację w eliminacjach do Euro 2024. Jeśli podoła wyzwaniu, to wystąpi również na głównej imprezie.

Tomaszewski już postawił wysokie cele przed nowym trenerem. Dotarcie do 1/4 finału turnieju będzie obowiązkiem szkoleniowca. - Jeśli przegra się w ćwierćfinale w karnych, trudno, zdarza się. Ale musi być rozegrane co najmniej te pięć spotkań - zakończył. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.