Z końcem 2022 roku Czesław Michniewicz oficjalnie przestał pełnić funkcję selekcjonera reprezentacji Polski. Jeszcze w styczniu mamy poznać nazwisko jego następcy, Do PZPN-u wpłynęło wiele aplikacji zainteresowanych pracą, uznanych szkoleniowców z zagranicy. Trwa dyskusja, czy nie lepiej byłoby postawić jednak na trenera z Polski.
Zdecydowanym zwolennikiem takiego rozwiązania jest Dariusz Dziekanowski. 63-krotny reprezentant Polski wskazał nawet konkretnego kandydata na stanowisko selekcjonera. To Jan Urban, który kilka miesięcy temu rozstał się z Górnikiem Zabrze. Zdaniem Dziekanowskiego posiada on wszystkie cechy niezbędne do prowadzenia kadry.
- Uważam, że w tym momencie Jan Urban to najlepszy kandydat. Znam go bardzo długo, bodaj od 18. roku życia spotykaliśmy się na boiskach. Janek ma wszystko, co powinien mieć dobry kandydat na selekcjonera. Doświadczenie zarówno z pracy w Polsce, jak i za granicą. Sam był też piłkarzem na bardzo wysokim poziomie. Co więcej, był już w sztabie reprezentacji, mówię tu o EURO 2008. Do tego ma odpowiedni charakter - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Dziekanowski przyznał, że poza Urbanem, nie widzi w tej chwili odpowiedniego kandydata z Polski. Co sądzi natomiast o specjalistach z zagranicy? Wielkie nazwiska pojawiające się w mediach nie robią na nim wrażenia.
- Słyszymy, że PZPN stać byłoby na wydanie 2 czy 2,5 miliona euro na selekcjonera z zagranicy. A moim zdaniem powinniśmy tu zachować umiar, a te pieniądze należy wydać inaczej. Choćby na lepsze szkolenie polskich trenerów, bo tu mamy posuchę - stwierdził.
- Z zagranicznymi trenerami bywa i tak, że na początku jest fajnie, podoba nam się, ale potem pojawiają się pytania: dlaczego trener tak rzadko jest w Polsce, czemu nie ma go na miejscu cały czas? Poza tym mamy swoje problemy i wydaje mi się, że polski szkoleniowiec szybciej by je zdiagnozował i wprowadził zmiany - dodał.
Rozmówca WP przyznał także, że zgadza się z decyzją PZPN o zwolnieniu Czesława Michniewicza, choć ten zrealizował wszystkie postawione przed nim cele. Bałaganu, jaki powstał wokół Michniewicza za sprawą słabej gry kadry, a przede wszystkim licznych afer, w tym tej premii od rządu, nie dało się posprzątać. - Trener powinien umieć rozwiązywać problemy, gdy się pojawią. Czy tak było w przypadku Michniewicza? No nie - podsumował.